Nie wiem, jak było i jest w Warszawie. Czy marsz (pochód, procesja, demonstracja...) się odbyła i jak liczna była ta manifestacja uśmiechu i radości. Nie wiem też, jak zaprezentował się "Orzeł" z czekolady i jaki jest jego aktualny los.
Ale wiem, że Wrocław stanął na wysokości zadania. Od samego rana lało, ale tuż przed 14-tą pogoda zmieniła się na tyle, że nad Placem Solnym i Placem Gołębim (niestety, nie Orlim!) a więc w samiutkim centrum Wrocka pojawiły się 2 śmigłowce.
"Tysiące, miliony ulotek, a nad nimi dwa helikoptery. Co za wrażenia, niezapomniane przeżycie..." mniej więcej takie oto słowa padły z ust przydybanego przez reportera radiowej Trójki pod siedzibą lokalnej GW (Plac Solny) oficera odpowiedzialnego za przeprowadzenie tej śmiałej akcji - desantu ulotek.
W mig utworzyła się potężna (aż do Ratusza) kolejka roześmianych, rozbawionych obywateli Wrocławia i gości, ściskających w garściach i w torbach reklamowych dziesiątki, setki, tysiące, ba! miliony ulotek. Oczywiście, miejscem docelowym była lokalna siedziba GW - tam dokonywano wymiany barterowej.
"Mnóstwo uśmiechów, radość, fantastyczna atmosfera..." to słowa wypowiadane przez odpytywanych kolejkowiczów.
Upss,... przed chwilą powiedzieli w Trójce, że ulotek było tylko 600 tysięcy, a więc circa po 1 na mieszkańca Wrocławia.
Powiedzieli też, że jedna z rodzin zebrała 1kg i 240 g ulotek. Jeśli dobrze usłyszałem - dostali kubek. Jeden.
Gratulacje!
Wrocław pozdrawia Warszawę i inne miasta, miasteczka, przysiólki i wsie. Niech w przyszłym roku w każdej miejscowości pojawi się marcepanowy Orzeł i ulotki. Miliony ulotek.
UZUPEŁNIENIE:
TU MOŻNA ZOBACZYĆ, JAK TO WYGLĄDAŁO....
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka