Właśnie zaczyna się posiedzenie kierownictwa Platformy Obywatelskiej. Jednym z poruszanych zagadnień ma być ponoć przyspieszenie wyborów szefa PO.
Politycy PO i kolaborujący z nimi publicyści komentują to - mniej więcej - w sposób następujący:
„To dobry ruch, świadczy o wyczuciu politycznym Tuska. Przyspieszone uzyskanie przez niego potwierdzenia przywództwa w PO pozwoli mu skuteczniej zapanować nad wzmagającymi się negatywnymi tendencjami w Platformie”.
A jeszcze tak niedawno, ci sami „eksperci” drwili z pomysłu PIS dotyczącego przyspieszenia Kongresu. Cóż, bliższe kalesony ciału niż garnitur.
Sytuacja robi się coraz ciekawsza. Wszyscy zauważyli, że w ostatnim czasie uaktywniła się swoista Rada Nadzorcza PO, składająca się z wiodących klawiszy - komputerów czołowych czołobitnych mediów i redakcji. Nazwisk nie trzeba wymieniać. Generally speaking (pol.: ogólnie ględząc), klimat się zagęszcza, presja się nasila a sukcesy uciekają w nieskończoność.
W tej sytuacji szczerze życzę Donaldowi Tuskowi pełnego sukcesu – bezwzględnego potwierdzenia bezwzględnego przywództwa w łonie PO.
A ponieważ ten Gość nie jest w stanie cokolwiek zmienić w sytuacji gospodarczej (i nie tylko) Polski, zablokuje w ten sposób potencjalnym rywalom z wnętrza PO możliwość podejmowania inicjatyw mogących choćby pozornie wpływać na sytuację Polski i obywateli a tym samym na postrzeganie kompetencji (?) PO do rządzenia.
Inaczej pisząc, aktualna sytuacja („nicnierobieniaboipoco”) zostanie wówczas zakonserwowana na wystarczająco długi czas, tak że nikt z PO (łącznie z medialną Radą Nadzorczą) nie będzie już w stanie zahamować wzrastających w społeczeństwie negatywnych emocji. Co może również, w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybory, wywoływać w środowisku PO zjawiska wymiotne: konflikty, nieposłuszeństwa i być może bunty. Dlaczego?
Osoby, które mają mało lub bardzo dużo są najbardziej skłonne do podejmowania ryzyka. Pozostali charakteryzują się tzw. podwyższoną „awersją do ryzyka” - nie będą widzieli dużych korzyści w rozbijaniu spójności PO. Dla tych malutkich (szeregowych działaczy i posłów PO) i tych potężnych (np. Schetyna, Gowin) potencjalna strata związana z ryzykownymi działaniami (podejmowanymi przeciw Tuskowi) będzie niewielka lub żadna, a potencjalne korzyści ogromne.
Szeregowym działaczom PO będzie grozić, że nie dostaną się do parlamentu z racji niskich notowań partii – więc co będą mieli do stracenia? Niewiele. A mogą sobie "wyrobić" nazwisko, przynajmniej na krótką chwilę. Z kolei ci prominentni i tak - w dłuższej perspektywie - dadzą sobie radę, bez względu na ich zachowanie względem Tuska i Tuska wobec nich. A nie sądzę, żeby Tusk zdecydował się wcześniej pozbawić ich miejsc na listach wyborczych.
Osobisty sukces Tuska w postaci ponownego wyboru na stanowisko Szefa Partii niewątpliwie spowoduje mumifikację PO. Na reanimację PO, de facto mumii, będzie już za późno.
Czego Państwu i sobie z całego serca życzę...
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka