STARY WROCEK STARY WROCEK
470
BLOG

Ludzie, ludziska: pomyślmy trochę...

STARY WROCEK STARY WROCEK Gospodarka Obserwuj notkę 16

Skoro wszyscy to i ja. A co.

Wszyscy, którzy wieszczą drastyczne zwolnienia w handlu wielkopowierzchniowym z powodu zakazu handlu w niedzielę powinni nieco się zreflektować i pomyśleć.

Na przykład: Pani  Nowacka  ogłasza, że przy 10 kasach i przy zamknięciu hipermarketu w niedzielę, pracę będą musiały stracić 3 osoby.

A niby skąd to wyliczenie?

Ano ono powstało przy trywialnym założeniu: ŻE W DNI POWSZEDNIE WSZYSTKIE KASY SĄ OBSADZONE!  I wówczas osoby "z niedzieli" nie będą miały stanowiska pracy w powszedni dzień. Skoro tak, będą niepotrzebne.

Tyle tylko, że wystarczy pojść w powszedni dzień do owego hipermarketu i zobaczyć, że tylko część kas jest obsadzona.

To oznacza, że osoby "z niedzieli" miałyby stanowisko pracy w dzień powszedni. A pieniądze z :niedzieli" pojawiły by się w inny dzień. Jak ktoś chce zrobić zakupy w hipermarkecie w niedzielę, to zrobi je w sobotę lub w inny dzień.

Ponadto, osoby te podnoszą, że za niedzielę przysługuje wolne w inny dzień - to co za różnica, czy dzień wolny mam mieć w poniedziałek czy w niedzielę (jeżeli oba te dni są dniami handlowymi)? Zatem mogę mieć wolne w niedzielę, a w poniedziałek pracować.

Że co? Że w poniedziałek nie będzie klientów (bo byli w niedzielę)? To zamiast w niedzielę, przyjdą w poniedziałek. LIczba klientów znacząco się nie zmieni.

Kwota pieniędzy, które klienci chcą (mogą) wydać nie zależy od konkretnego dnia. Ta kwota jest zasadniczo stała. Nie ma tu znaczenia, czy klienci swoje zakupy zrobią w sobotę (niedzielę?) czy rozłożą te zakupy na sobotę i niedzielę - kwota wydatków nie będzie różniła się istotnie.

Czy pieniądze, których się nie wyda w niedzielę przepadają? Nie, można je wydać w poniedziałek lub wcześniej - np. w piątek.

Oczywiście, ktoś powie, ale wówczas te pieniadze (ich część) nie będą być może wydane w hipermarkecie tylko w osiedlowym, rodzinnym sklepiku. Być może... ale z punktu widzenia całej gospodarki państwa, przychody hipermarketu nie są lepsze niż przychody małego sklepu.

A co do restauracji i sklepów w galeriach: to jest biznes. Czy stanowi dla właścicieli różnicę spadek obrotów wskutek zamknięcia galerii w niedzielę, czy spadek obrotów z powodu zmniejszania się siły nabywczej Polaków? Nie, skutek ten sam - mniejsza sprzedaż.

Ponadto, jeżeli ktoś zobaczy ciekawy dla niego ciuch w jakimś sklepie w galerii w sobotę, to zawsze może pójść w PONIEDZIAŁEK i wydać pieniądze.

Założenie, że czas pracy hipermarketu jest podstawową, kluczową wartością wpływającą na poziom przychodów owego hipermarketu (obrót) jest błędne.

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Gospodarka