Wiceministrów oddam w dobre ręce

Pan Premier Morawiecki ogłosił plan przeglądu ministerstw. Zapowiedział ograniczenie liczby wiceministrów. Aktualnie, w poszczególnych ministerstwach jest 33 Sekretarzy Stanu i 55 Podsekretarzy Stanu. Razem, co nie jest trudno policzyć, jest ich 88. W KPRM jest ich ponoć 13. A tak wygląda ich - przepraszam za sformułowanie - rozkład, w poszczególnych resortach:

Liczba wiceministrów w poszczególnych Ministerstwach - BEZ (Pod)Sekretarzy Stanu w KPRM.
Na podstawie danych z witryn internetowych.

Prym wiodą dwa ministerstwa: Zdrowia oraz Finansów. Na trzecim miejscu jest Ministerstwo Infrastruktury ale tam sytuacja jest nieco skomplikowana: 2 Wiceministrów jest ujmowanych jako Podsekretarze Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa. A jak wiemy, "budownictwo" zostało wyjęte spod kurateli ministra Adamczyka.

Przyznam, że trudno mi się wypowiadać co do optymalnej liczby. Nie mam ani wystarczających danych co do zakresu ich odpowiedzialności ani znaczenia zagadnień - za które odpowiadają - w ogólnej strategii rządu. Jak zdecyduje pan Premier tak uznam, że to właściwa decyzja. Nieco niepokoi liczba wiceministrów w KPRM. Jest ich tam aż 13. Nie jestem przesądny, ale może pan Premier jest. To trochę dużo... Ale też mam wrażenie, że przybyło ich w momencie zmiany na stanowisku Szefa Rządu: pewnie zawarto jakieś porozumienie co do losu osób z najbliższego otoczenia pani Premier Szydło.

Trzeba też pamiętać, że niektóre stanowiska wiceministerialne wynikają z porozumień koalicyjnych PIS z partiami panów Ziobro i Gowina. Ponadto, również niektórzy uchodźcy z innych ugrupowań znaleźli swoją nagrodę w takiej właśnie postaci. Trudno przewidzieć, jakie decyzje podejmie pan Premier. Poza tym, znając praktykę, odchodzący wice- gdzieś będą musieli być zagospodarowani. Nie można ich tak skrzywdzić ... A nie wszyscy wice- mają (zamrożone) etaty na uczelniach.

Co do zarobków wiceministrów.

Fakt, niewątpliwie wiceministrowie zarabiają mało w stosunku do innych osób z administracji. Stąd nagrody budzące tyle wątpliwości i ogólna presja na wzrost wynagrodzeń. Pojawiają się też komentarze, że wzrost wynagrodzeń wiceministrów spowoduje pozyskanie lepszych fachowców. I to jest błędne myślenie: wiceministrem zostaje się wyłącznie "po znajomości" a nie "po fachowości". I nie ma w tym nic całkowicie negatywnego. Który bowiem minister chciałby mieć podwładnego, który przewyższa go kwalifikacjami? Mało który ... Taka sytuacja jest możliwa, ale wymaga od obu stron (ministra i wiceministra) zrozumienia swoich ról i ... obustronnego zaufania. Same podwyżki wynagrodzeń nie spowodują wymiany wiceministrów, żaden minister nie zrezygnuje z zaufanego podwładnego na rzecz niepewności. Tak to już jest i trzeba to zrozumieć. Problem leży - moim zdaniem - w kompetencjach dyrektorów departamentów, wydziałów i biur. Tam odbywa się merytoryczna robota i to tam są potrzebne możliwie najwyższe kwalifikacje. Ale kto wie, może pan Premier ma szczególny dar przekonywania... A propos, czy ktoś widział Model Kompetencyjny (Pod)Sekretarza Stanu?

Jeżeli zaś istnieje potrzeba podniesienia wynagrodzeń wiceministrów, to najlepszą porą byłby koniec kadencji. Tak, aby nie było posądzeń o kombinowanie. Jeżeli wyborcy uznają, że rządzący mają utrzymać władzę to doczekają się wyższego wynagrodzenia. Jeśli nie, to będzie znaczyło, że nie zasłużyli.

Tak nawiasem, gdyby obniżyć wynagrodzenie wiceministrów to i tak znaleźli by się chętni do objęcia tych posad. Władza jako taka często bywa czasami wystarczającym motywem do podjęcia się ... nowych zadań i sprawdzenia się na nowym stanowisku.

Reasumując, ciekawi mnie, ilu wiceministrów będzie miał na myśli pan Premier wygłaszając tytułowe "wiceministrów oddam w dobre ręce".