STARY WROCEK STARY WROCEK
974
BLOG

Odczepcie się od sędziów!

STARY WROCEK STARY WROCEK Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

... piłkarskich.


Na jednym z blogów znalazłem taki oto passus:


"Ta ogromna "wrażliwość" meczu piłki nożnej na rzadkie bramki, sprawia, że jeśli padają (lub nie padają) wskutek błędów sędziego  albo zwykłego przypadku, o zwycięstwie nie decyduje to, kto jest lepszy, ale to, kto miał więcej "szczęścia" albo komu pomogli sędziowie. "

źródełko: https://www.salon24.pl/u/zbyszeks/879534,smierc-pilki-noznej-jako-sportu-w-rosji


To budzi mój sprzeciw. Fundamentalny sprzeciw.

Mając 30 lat zrezygnowałem z tej pasji - sędziowania piłki nożnej. Zrezygnowałem, bo nie mogłem już patrzeć na relacje między klubami a sędziami a także - może nawet przede wszystkim - na relacje wewnątrz Kolegium Sędziów. Żeby było jasne, nie byłem tzw. sędzią szczebla centralnego tj. nikt nie widział mnie na meczach ówczesnej 1 i 2 ligi. Niemniej warto pamiętać, że przepisy gry w piłkę nożną, stanowione przez FIFA, obowiązują we wszystkich klasach rozgrywkowych - tam, gdzie sędziują członkowie Kolegium Sędziów PZPN - czyli na meczach B-klasy również.

Byłem świadkiem zachowań mających charakter korupcyjny. Byłem - będąc sędzią liniowym - na przykład wypraszany z szatni sędziowskiej przez sędziego głównego pod pozorem np. sprawdzenia boiska. A w tym czasie "kolega" arbiter główny (ze szczebla centralnego) gaworzył sobie z kierownikiem jakiejś drużyny :))

Widziałem, jak kierownik drużyny gospodarzy przed meczem wnosił do szatni sędziowskiej ... różnorakie dary. Co robiłem? Zabierałem swój sprzęt i opuszczałem stadion. Co kończyło się awanturami...

To były inne czasy - zachowania takie nie były penalizowane: nie było stosownych artykułów w KK. Kiedy je wprowadzono, mnie już nie było w środowisku - bez żalu z mojej strony. Pamiętam młodego chłopaka, który miał swój pierwszy mecz u mnie na linii. Po latach - kiedy już nie byłem sędzią - dowiedziałem się, że doszedł do szczebla centralnego i ... zajęła się nim prokuratura i sąd. Skutecznie!

Byłem świadkiem poplecznictwa i kumoterstwa w samym środowisku sędziów: awansowania znajomków (np. synów) i pomijanie niewygodnych - z banalnych powodów. Kiedy odmówiono mi awansu na kolejny szczebel rozgrywkowy pod pozorem tygodniowego spóźnienia z dostarczeniem wyników badań lekarskich - mimo, że dostarczyłem je jeszcze przed rozpoczęciem rundy rozgrywek - podziękowałem. Szkoda nerwów.

Nie mówiąc o tak prozaicznej czynności jak "dobieranie" sędziów do meczów.

Pamiętajcie Państwo, że źródłem korupcji w piłce nożnej zawsze były kluby - ich działacze. Żaden nieuczciwy sędzia nie mógł liczyć na "profity" w przypadku klubów (działaczy) postępujących uczciwie. Bywało na przykład tak:

Sędziowałem kiedyś mecz (we Wrocławiu). Przy wyjściu na boisko jakiś kibic krzykną do mnie: "panie sędzio, ile pan wziął za 2:1 dla gości?". Pomyślałem: idiota. Myliłem się, drużyny się dogadały, było 1:2. Mogłem podyktować (z czapy) 10 karnych - nic by to nie dało. Drużyny się umówiły. Nie pytajcie, jak się czułem...

Ale też musicie Państwo pamiętać, że to nie jest tak, iż piłkarze (trenerzy, kierownicy drużyn, dziennikarze) znają przepisy gry w piłkę nożną. O kibicach nawet nie wspominam. O nie, wiele zamieszania robi się na boisku z tego właśnie powodu - nieznajomości przepisów.

Czy sędziowie są idealni? Nie. Nie byli, nie są i nie będą.

Czy sędziowie są uczciwi? Byli i są też nieuczciwi. I pewnie będą. Ale na szczęście teraz można karać za korupcję.

Czy sędziowie popełniają błędy? Oczywiście: popełniali, popełniają i będą popełniać. Tu muszę przyznać się Państwu, że do dzisiaj (a minęło ponad 30 lat) pamiętam pewien mecz, w trakcie którego nie podyktowałem rzutu karnego a powinienem! Dlaczego? Dlatego że nie było VAR, liniowy nie widział a ja nie byłem pewny. Wówczas nie byłem pewny. Kogo się miałem poradzić? Ale kiedy już po meczu, w domu, jeszcze raz przeanalizowałem - w wyobraźni - ową sytuację doszedłem do wniosku, że popełniłem błąd. Dzisiaj, po ponad 30 latach jestem w stanie wskazać boisko i miejsce na polu karnym, gdzie miało miejsce to zdarzenie. Tak mi zapadło w pamięci.

Czy skrzywdziłem jedną z drużyn?

I tu dochodzę do przytoczonego na początku tekstu z innego blogu.

Mówienie, że o zwycięstwie decyduje to "kto miał więcej szczęścia" lub komu "pomógł sędzia" jest nieuprawnione a nawet nieuczciwe. Dlaczego?

O zwycięstwie decyduje dużo więcej czynników niż wymienione 2. Proszę zwrócić uwagę, jeżeli na przykład drużyna wygrywa mecz wynikiem 1:0 a bramka padła z rzutu karnego w ostatnich minutach meczu to zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że sędzia złodziej bo "wydrukował" mecz, okradł jakąś drużynę ze zwycięstwa (zaszczytów i pieniędzy) i w ogóle jest szuja i cham.

A ja się pytam, a kto bronił drużynie przeciwnej strzelić w czasie tego meczu 10 bramek? Nie byłoby wówczas problemu - czyli złodziejstwa. Kto bronił strzelać? Sędzia? Nie, nie da się tak "wydrukować" meczu, żeby nie uznać 10 goli. Nie da się i już.

Proszę też popatrzeć na taką sytuację: sędzia dyktuje (przy stanie 0:0) karnego w ... 88 minucie. Zawodnik wykonujący rzut karny trafia w słupek i piłka wychodzi poza boisko. Mecz kończy się wynikiem 0:0. Czy ktoś mówi, że ów zawodnik to złodziej, "drukarz" i szuja? Żeby nie powiedzieć ...j - tak jak o arbitrze? Nie, mówią, że miał pecha (albo bramkarz szczęście), że nie udało mu się, że bardzo cierpi, że trzeba mu współczuć - koledzy z drużyny go pocieszają: nic się nie stało.

A kiedy sędzia nie podyktuje karnego (w takiej samej sytuacji) to od razu złodziej i sprzedawczyk: wypaczony wynik meczu. Mimo, że wynik meczu będzie taki sam - 0:0.

Mecz trwa 90 minut (u juniorów krócej). Boisko ma circa 100m długości. Ile czasu potrzebuje piłkarz, żeby przebiec dystans od swojego pola karnego do pola karnego przeciwników? 15 sekund.

Dobra, musi holować piłkę, to ile? 1 minuta.

Dobra, będą mu przeszkadzać.... Dajmy na to 3 minuty.

Teoretycznie, po 3 minutach - o ile nie popełni błędu i zachowa się jak trzeba - piłkarz (lub jego kolega) powinien znaleźć się w pobliżu pola karnego przeciwników.  Jeżeli mecz ma 90 minut to takich sytuacji teoretycznie powinno być 30: po 15 dla każdej drużyny. Jaki problem wykorzystać co trzecią? Sędzia zabrania?

Pamiętacie ostatnią bramkę Belgów w meczu z Japończykami? Ile czasu im to zajęło? 25 sekund? Nawet mniej.

Kiedyś Polska strzeliła Haiti 7 bramek. Dzisiaj już takich różnic w wyszkoleniu nie ma. Ale o zdobywaniu bramek decyduje nie tylko szczęście czy sędzia. Przede wszystkim decyduje wyszkolenie techniczne, siła, wytrzymałość i ... brak egoizmów na boisku. W ilu sytuacjach nie padły gole, bo zawodnik nie chciał dostrzec kolegi z drużyny? W ilu sytuacjach nie padły gole, bo piłkarz nie potrafił poprawnie uderzyć piłki?

Sędzia winny?1

OK, zwracajmy uwagę na pracę sędziów - popełniają błędy i to spore - jak pan Marciniak w meczu Szwecja - Niemcy. Poniósł za to karę. Ale też pamiętajmy, że żaden sędzia nie jest w stanie sam "zrobić" meczu. Zawsze współudział - i to decydujący - mają zawodnicy. Zawsze.


PS. Miałem napisać o błędach we wprowadzeniu VAR ale jakoś schodzi. Może następnym razem ...


Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Sport