Biznes to nie jest łatwa sprawa. Biznes - na dłuższą metę - nie toleruje niekompetencji i pychy. Skutki błędnych decyzji prędzej czy później się pojawiają. Im firma większa, tym opóźnienie większe ale i skutki poważniejsze. Cóż, każda firma potrzebuje (właściwego dla siebie) czasu, żeby upaść.
Była sobie firma. Widziałem jak powstała, widziałem jak się rozwijała. Szła do przodu niczym taran niesiona zapałem ludzi, którzy w niej pracowali. Weszła na rynek papierów wartościowych. Potem do WIG-20, największych spółek na GPW. Akcjonariusze mogli zbić majątek. Ale im większa się stawała tym więcej pojawiało się złych symptomów. Dzisiaj to wrak walczący o przetrwanie, chociaż zarząd twierdzi, że nic nie zagraża...
W okresie oznaczonym elipsą ówczesny zarząd postanowił przejąć inną firmę z tej samej branży. Nie dość, że decyzja głupia to wykonanie jeszcze gorsze. A potem poszło - jak widać - z górki. Ci, którzy podejmowali tamtą decyzję już dawno się ewakuowali.
Dzisiaj stan jest taki, że w areszcie (dzięki CBA) pozostają: były przewodniczący Rady Nadzorczej i były prezes Zarządu spółki. Obaj do czerwca br. byli twarzami spółki. Zaś w lipcu, na portalu pracuj.pl pojawiło się ogłoszenie o rekrutacji na stanowisko Prezesa Zarządu. Jak nisko można upaść: spółka giełdowa (kiedyś WIG-20) szuka szefa nie poprzez firmy headhunting-owe a poprzez portal rekrutacyjny.
Menedżerowie od 7 boleści ...
