Zdj.: Milliped, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:CatholicChurchAbuseScandalGraffitiPortugal2011.JPG
Zdj.: Milliped, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:CatholicChurchAbuseScandalGraffitiPortugal2011.JPG
Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk
890
BLOG

Dlaczego wykorzystanie w Kościele to koszmar

Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

„Wśród wszystkich sprawców przestępstw seksualnych księża stanowią zaledwie niewielki ułamek, więc skąd tak silna krytyka Kościoła?”. To pytanie w różnych postaciach pojawia się na tyle często, że chciałbym na nie odpowiedzieć.

Po pierwsze, molestowanie i gwałty potrafią łamać ludziom życie. Tutaj trzeba naprawdę uważać na słowa. Kiedy arcybiskup Stanisław Gądecki mówi o tych przestępstwach jako „marginalnym problemie” lub „marginesie problemu globalnego” [1], to czy ofiary mogą się czuć traktowane poważnie? Oczywiście trzeba walczyć z wszystkimi formami wykorzystania seksualnego we wszelkich środowiskach, ale to nie powód, aby Kościół umniejszał skalę problemu we własnych szeregach. 

Po drugie, ostrożne szacunki niezależnych zespołów badawczych w USA, Niemczech i Australii mówią, że o przestępstwa seksualne wobec niepełnoletnich oskarżono 4–7 procent tamtejszych księży [2]. Rzeczywiste odsetki sprawców niemal na pewno będą wyższe – wprawdzie niewielka część przypadków kończy się uniewinnieniem, ale jednocześnie możemy tylko zgadywać, ilu pokrzywdzonych nigdy nie złożyło formalnej skargi. 

Po trzecie, powyższy przedział procentowy nie obejmuje innych duchownych, którzy mieli wystarczające informacje, aby zgłosić przestępstwo albo przynajmniej jego podejrzenie. Przypomnijmy relację Katarzyny, wielokrotnie gwałconej w dzieciństwie przez zakonnika z Towarzystwa Chrystusowego: „Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad ze wszystkimi księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie reagował. Ja byłam bardzo drobną dziewczynką, wszyscy widzieli, jaka jest między nami różnica wieku, a księża się nie dziwili, że śpię u niego”. Nie sposób stwierdzić, ilu było takich kapłanów, ale nie można też zapominać o ich roli. 

Po czwarte, kiedy już jakiś ksiądz zostawał oskarżony, działać zaczynał cały system ochrony sprawców. Sławny raport z Pensylwanii przedstawia go następująco: 1. opisuj sprawę łagodnym językiem; 2. niech śledztwa nie prowadzą specjaliści, tylko księża znający oskarżonego 3. niech diagnozą psychologiczną również zajmują się duchowni; 4. nie zdradzaj parafianom prawdziwego powodu usunięcia kapłana; 5. dostarczaj środków na życie nawet gwałcicielom, którzy mogą dzięki temu krzywdzić kolejne dzieci; 6. jeśli miejscowa wspólnota o wszystkim się dowie, przenieś sprawcę gdzieś, gdzie nikt nie będzie wiedział, że trzeba przed nim chronić najmłodszych; 7. nie mów policji, tylko pierz brudy we własnym domu [3]. 

Jasne, nie wszystkie procedury wyglądały tak samo we wszystkich przypadkach i w każdym kraju. Jasne, niektóre rzeczy się poprawiły (choć według mnie niezbędna była tu presja mediów i samych poszkodowanych). Przez wiele dekad mieliśmy jednak do czynienia z rozbudowanym systemem ochronnym, o którym wykorzystujący dzieci murarze, nauczyciele i ojcowie mogą najwyżej marzyć. A brak jawności w krajach takich jak Polska uniemożliwia nam stwierdzenie, jak dużo mechanizmów tego systemu cały czas działa. 

Po piąte, problemem są zarówno przestępstwa księży, jak też ich ukrywanie i ułatwianie przez biskupów. Jest dla mnie jasne, że w samej Polsce przynajmniej kilku hierarchów (a to niezwykle zachowawcze oszacowanie) od dawna powinno siedzieć w więzieniach. Dopóki chociaż część winnych biskupów nie zostanie należycie ukarana, dopóty nie będzie mowy o rozwiązaniu problemu. 

Po szóste, wykorzystanie i przemoc to rzeczy straszne, ale na nich sprawa się nie kończy. Gdy przyglądamy się instytucji, która spowodowała tak gigantyczną katastrofę, przedkładając własny wizerunek i władzę ponad dobro krzywdzonych dzieci, trudno uniknąć pytania, jakie jeszcze nadużycia miały i wciąż mają miejsce w Kościele. Niedawno świat obiegła informacja, że pierwsze zarzuty o czyny pedofilne wobec Marciala Maciela Degollado dotarły do Watykanu już w 1943 roku, a tymczasem „życie w modlitwie i skrusze” nakazano zakonnikowi dopiero w roku 2006. Co jeszcze ukrywa organizacja, która ma tak wielki wpływ na życie wiernych i niewierzących na całym świecie, między innymi w naszym kraju? Co jeszcze oprócz wykorzystania zakonnic, opuszczonych dzieci księży i wszystkich innych spraw, których wspólnym mianownikiem jest brak jawności i nadużycie władzy?

I właśnie dlatego wykorzystanie seksualne, przemoc i gwałty na dzieciach w Kościele są takim koszmarem. I dlatego też bardzo chciałbym, by jak najszybciej nastąpiło realne oczyszczenie. Przede wszystkim potrzebują go ofiary (dotychczasowe i przyszłe), ale potrzebuje również sam Kościół, rozumiany tu już nie tylko jako instytucja, lecz także wspólnota wiernych. Tego problemu nie da się schować, trzeba się z nim zmierzyć, i to prędko. Ale obecni biskupi, którzy właśnie wybrali abp. Gądeckiego i abp. Jędraszewskiego na drugą kadencję – tak jakby nic się nie stało – moim zdaniem nie dają takiej nadziei.

A jest jeszcze jedna sprawa. Jaki mandat moralny ma teraz Kościół jako instytucja, która chce głosić wolę Bożą na ziemi? Jaką wiarygodność mają jej oficjalni przedstawiciele, by mówić innym, co jest właściwe, a co niesłuszne, zwłaszcza w sferze etyki seksualnej? Jak to z tym źdźbłem i belką było?

*

Przypisy:

[1] Cytaty można znaleźć np. tutaj, tutaj i tutaj.

[2] Dokładnie mówiąc: 4 procent w USA (zob. raport, strony 26–27), 4,4 procent w Niemczech (zob. raport, strona 5, fragment: „Das waren 4,4 Prozent aller Kleriker aus den Jahren 1946 bis 2014”) oraz 7 procent w Australii (zob. stronę raportu, zakładka „Catholic Church”, fragment: „Of all Catholic priests included in the survey who ministered between 1950 and 2010, taking into account the duration of ministry, 7 per cent were alleged perpetrators”) .

[3] Zob. raport, strony 2–3.

*

Tekst w bardzo zbliżonej postaci ukazał się również na moim fanpage’u.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo