Dzięki prawdopodobnie wspólnej inicjatywie NFZ i Ministerstwa Zdrowia już od najbliższego poniedziałku chorzy, głównie onkologicznie, na serce, tarczycę i cukrzycę przerażeni faktem braku leków, który to brak może poważnie zagrozić ich zdrowiu, a nawet życiu będą mogli skorzystać z infolinii.
Na infolinii NFZ przerażeni chorzy będą mogli uzyskać informację, gdzie ratujący ich życie lek jest dostępny.
Niestety, informacja ta będzie prawdopodobnie w 99,999% dla chorego całkowicie bezwartościowa.
Po pierwsze informacja na infolinii będzie z oczywistych przyczyn bardzo często nieprawdziwa.
Po drugie nawet prawdziwa informacja, ze np. w aptece odległej 50 km od miejsca zamieszkania chorego dany lek w danej chwili jest nie znaczy, ze jak chory tam dojedzie, to lek tam nadal będzie.
Po trzecie nie istnieje żaden system wymiany leków między aptekami.
Nawet gdyby taki system był, to chyba logiczne, że żadna apteka raczej nie wyśle deficytowego leku pocztą czy kurierem do innej apteki, w pobliżu zamieszkania chorego.
Po czwarte, z powodu wprowadzenia kilka lat temu prawa, praktycznie likwidującego apteki internetowe nie ma możliwości zmówienia leku przez internet i dostawy kurierem. Wydaje się, jedyna duża quasi-internetowa sieć to sieć apteczna „Dbam o zdrowie”. Quasi dlatego, ze zamówić lek przez internet w tej sieci można, ale odebrać tylko w aptece.
W świetle powyższego można się więc zastanowić, po co NFZ uruchamia teraz infolinię?. Tym bardziej, że jak twierdzi Ministerstwo Zdrowia sytuacja się już normalizuje i w niedługim czasie niedobory leków zostaną zlikwidowane.
Ostatnia afera z producentami API w Chinach wybuchła we wrześniu 2018
https://www.ft.com/content/38991820-8fc7-11e8-b639-7680cedcc421
i niedobory leków w Polsce trwają co najmniej od marca tego roku. Dlaczego NFZ nie uruchomiło infolinii wcześniej?.
Czy fakt uruchomienia infolinii teraz może oznaczać, że zapewnienia Ministerstwa Zdrowia, że sytuacja wraca do normy nie są zgodne z prawdą i że prawdziwy kryzys w dostępie do leków dopiero przed nami?.
