Stefan Sękowski Stefan Sękowski
111
BLOG

Mniej jak Thoreau, bardziej jak Lepper

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 4

Jacek Żakowski, w dzisiejszym wywiadzie udzielonym „Dziennikowi”, porównuje swoją odmowę poddania się lustracji do postawy Henry’ego D. Thoreau i nazywa ją „obywatelskim nieposłuszeństwem”. Jest to stwierdzenie nieadekwatne i bijące po oczach hipokryzją.

 

Przypomnę historię H. D. Thoreau i ukutego przez niego pojęcia „civil disobedience”. Ten amerykański pisarz i filozof był gorącym przeciwnikiem niewolnictwa, a także pacyfistą. Gdy wybuchła wojna Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej z Meksykiem, odmówił płacenia podatków stanowych. Uznał bowiem, że ta wojna, jako niesprawiedliwa, w której brać muszą udział także poborowi, często nie zgadzający się z jej celem, nie zasługuje na jego poparcie, oraz wsparcie finansowe. Podatek lokalny płacił jednak nadal, gdyż, jak sam to ujął, „chciał być dobrym sąsiadem”. W konsekwencji został na jedną noc zamknięty w więzieniu (zaległy podatek zapłaciła za niego ciotka, dzięki czemu wrócił na wolność). Konsekwencją przemyśleń nocy w niewoli był esej „O obowiązku obywatelskiego nieposłuszeństwa”. H. D. Thoreau dowodził w nim, że ani polityka, ani działalność propagandowa nie jest w sanie zmienić sytuacji w kraju – obywatele powinni wziąć całkowitą odpowiedzialność za swoje poglądy i bronić ich nawet za cenę utraty wolności. Na „Obywatelskim nieposłuszeństwie” wzorował się m.in. Mahatma Ghandi.

 

Jacek Żakowski, mimo że powołuje się na Amerykanina, „tak daleko się jeszcze nie posuwa w swoich stwierdzeniach, bo to nie jest jeszcze aż tak nieprawe państwo”. Jak to nie? Przecież w Polsce istnieje pobór do wojska, a za niepłacenie podatków (które są znacznie wyższe, niż w połowie XIX wieku w USA) można pójść do więzienia na znacznie dłużej, niż jedną noc. Idąc tym tropem, publicysta „Polityki” powinien niemal od samego zarania III RP (a nawet w PRL – ale wtedy był działaczem opozycji, więc ma usprawiedliwienie) być obywatelsko nieposłuszny.

 

Jednak Jacek Żakowski woli występować przeciwko państwu w sprawie znacznie bardziej błahej, niż pobór do wojska, czy wojna w Iraku. Sprzeciwia się lustracji w iście hipokrytycznym stylu – dzisiaj nazywa osoby, które współpracowały z SB „kapusiami” i „złoczyńcami”, mimo że jeszcze wczoraj (a raczej przedwczoraj) był w stanie twierdzić, że są to podwójne niewinne ofiary – wcześniej peerelowskiego reżimu, a dziś „jaskiniowych komunistów”. Obserwując publicystykę „Suma”, nie można nie odnieść wrażenia, że jego sprzeciw wobec lustracji powodowany jest wyłącznie złą wolą.

 

Jacek Żakowski sprzeciwia się „kaczyzmowi”, „budowie IV RP” i lustracji, jednocześnie traktując jak poważnego filozofa byłego lewackiego terrorystę, oraz wspierając swoją twórczością antyglobalistów, którzy, parafrazując wypowiedź Beniamina Tuckera o XIX-wiecznych anarchokomunistach, „pragną tyranii gorszej niż którakolwiek z obecnie istniejących”. Publicysta „Polityki” wyznaje poglądy, przeciwko którym walczył właśnie Henry D. Thoreau – jawnie antyindywidualistyczne i kolektywistyczne.

 

Nawiasem mówiąc, mamy do czynienia z inflacją „obywatelskich nieposłuszeństw”. Swego czasu obstrukcję sejmową uprawiała opozycja, sprzeciwiając się (nota bene beznadziejnej) samorządowej ordynacji wyborczej. Także pośrednio do idei Thoreau odwoływał się Andrzej Lepper, gdy jeszcze nie był „poważnym” politykiem, a zwykłym wsiowym watażką, zupełnie zapominając (albo nawet i nie wiedząc o tym), że Amerykanin swoją działalnością nie naruszał wolności i własności innych osób. Nie przypominam sobie jednak, by prominenci nawoływali przykładowo do niezgłaszania się na komisję wojskową, albo do niepłacenia skłądki na ZUS.

 Tak więc „obywatelskie nieposłuszeństwo” Jacka Żakowskiego przypomina bardziej wysypywanie zboża na tory i blokowanie ulic przez zgraję Andrzeja Leppera, niż niepłacenie podatku przez Henryego D. Thoreau.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka