Stefan Sękowski Stefan Sękowski
46
BLOG

Ach jacyśmy święci...

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 0

„Rzeczpospolita” podaje, że połowa Polaków „nie chce robić zakupów w niedzielę”. Skoro nie chce – to dlaczego to robi?

Wedle badania GfK Polonia 54% respondentów chce zamknięcia w święta centrów handlowych, 46% - w niedzielę. Przecież to są dni święte, robienie zakupów wtedy to grzech, pracownicy mają prawo spędzić ten czas z rodziną itp. W rzeczywistości sondaż ten nie mówi nic o naszych poglądach, a bardzo wiele o hipokryzji, jaka toczy Polaków.

Robię zakupy w niedzielę – bez premedytacji i nie dlatego, że jestem zgniłym liberałem lubującym się w wyzysku klasy robotniczej – ale dlatego, że także w niedzielę muszę od czasu do czasu coś kupić. Jasne, mógłbym zaopatrzyć się w produkty w sobotę. Mogłyby to zrobić także te rzesze klientów, które co tydzień spotykam w hipermarketach i mniejszych sklepikach. Liczba osób kupujących w niedzielę nie różni się zasadniczo od liczby osób kupujących w dni powszednie. Raczej nie można odnosić tego do faktu, iż „zwolennicy” i „przeciwnicy” handlu w niedzielę dzielą się mniej więcej po połowie i że w związku z tym do sklepów rusza w dzień święty ta połowa, która nie respektuje trzeciego przykazania, a w pozostałe dni tygodnia ta bogobojna i sprawiedliwa. Idąc tym tokiem rozumowania, „przeciwników” powinno być tak z sześć razy więcej, niż „zwolenników”.

Zastanawiałem się dobrych kilka minut i do głowy przyszła mi raptem jedna znajoma osoba, która z powodów zasadniczych nie robi zakupów w niedzielę. Z drugiej strony, byłbym w stanie wymienić z biegu dobrych kilkanaście osób, które potrafią  w rozmowie ze mną głośno i dobitnie podkreślać potrzebę zakazu, nawet zarzucać jego przeciwnikom złe intencje i niewypełnianie bożych nakazów, a jednocześnie doskonale wiem, że zakupy wtedy robią, jak w każdy inny dzień tygodnia.

A przecież wystarczyłoby, by ta połowa, która aprobuje ten zakaz, raz, drugi, trzeci nie poszła w niedzielę do sklepu, a przynajmniej część z nich z pracy w dni święte by zrezygnowała.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nic innego jak hipokryzja. Głoszenie szczytnych haseł wychodzi ludziom naprawdę wyśmienicie, natomiast wcielanie ich w życie już znacznie gorzej. Dlatego spora część rzekomych przeciwników handlu w niedzielę, palenia w miejscach publicznych (wśród których jest także wielu palaczy!), czy legalności pornografii woli scedować konieczność walki z pokusami na państwo, które poprzez zakaz będzie ich przed nimi chroniło. Ci, którzy w swojej argumentacji tak często powołują się na Boga swoim działaniem starają się naprawić błąd, który w ich mniemaniu popełnił, obdarzając ludzi wolną wolą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka