Wszystkie media donoszą, że Barack Hussein Obama perfekcyjnie zapełnił czas, który miał spędzić pod Wawelem. A wypełnił go relaksem na polu golfowym.
Oburzenie nad Wisłą (zupełnienie niezrozumiałe...) doprowadziło do tego, że via RMF FM można wysłać piłeczkę golfową do wszystkich tych, których zabrakło w ostatniej drodze Lecha Kaczyńskiego.
Obama powiedział, że w tych trudnych chwilach wszyscy jesteśmy Polakami. Wielokrotnie widziałem wypowiedzi polskiego ambasadora w USA o tym jak ciepłe słowa usłyszał od amerykańskiego przywódcy.
Zamiast się złościć na chmurę wulkaniczną i (zbytnią) ostrożność Białego Domu powinniśmy te "ciepłe słowa" Obamie wynagrodzić. Proponuję prezent. Proponuję podarować ... Mira Drzewieckiego!
Upieczemy kilka pieczeni przy jednym ogniu! Obama zyska świetnego sparing-partnera do golfowego relaksu. My usłyszymy jeszcze więcej "ciepłych słów" o Polsce i Polakach a i sam MIro (definitywnie) opuści dziki kraj.
Co Wy na to?
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka