Wszyscy zachwycaja się przedsiębiorczością Sikorskiego i Arłukowicza w wyciąganiu publicznych pieniędzy za przejazdy służbowe prywatnymi samochodami, a to wcale nie oni są prawdziwymi mistrzami w tym biznesie. Można powiedzieć, że to zwykle ogony wołowe, a nie szanujący się naciągacze.
Niekwestionowanych liderem podróży sejmowych jest Sławomir Neumann, który w ostatnich trzech latach pobrał na ten cel z państwowej kasy ponad 75 tysięcy złotych. Po piętach depcze mu kolejny polityk Platformy, Kazimierz Plocke z wynikiem 74,5 tysiąca. Na podium nie zabrakło również miejsca dla przedstawiciela największej partii opozycyjnej. Marek Kuchciński wyjeździł prawie 71 tysięcy.
Wydaje mi się, że jeżeli ktokolwiek poniesie konsekwencje w tej sprawie, to właśnie PiS-owski wicemarszałek Sejmu. Nie godzi się bowiem żądać usunięcia Sikorskiego za to, że pobrał 77 tysięcy przez okres siedmiu lat, a jednocześnie przymykać oko na swojego wicemarszałka, który podobną kwotę wyciągnął zaledwie w trzy lata.
Prezes powinien natychmiast wyrzucić z partii Kuchcińskiego w imię wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocnymi, czyli ponadstandardowych standardów zjednoczonej prawicy. W przeciwnym wypadku znów narazi swą partię na niczym nieuzasadniony zarzut hipokryzji :)

http://m.rmf24.pl/fakty/polska/news,nId,1571411
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka