„Było cymbalistów wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu” pisał kiedyś Adam Mickiewicz wychwalając kunszt i rzemiosło pewnego sympatycznego starego żyda.
Przenosząc słowa wieszcza na grunt dzisiejszej polityki, trzeba uczciwie przyznać, że jednym z najwybitniejszych grajków w tej branży jest Jarosław Kaczyński. Wielu wierdzi nawet, że mu nikt na tym instrumencie nie wyrówna w biegłości, w guście i w talencie.
Złośliwcy zaraz zaczną trolować, że Kaczyńskiemu bliżej raczej do cymbała niż cymbalisty. Może to i prawda, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że cymbałami to on grać potrafi jak nikt inny. W odróżnieniu od Jankiela, nie umyka i nie wzbrania się przed kolejnymi koncertami. Z rozkoszą i dumą dzieli się z narodem każdym swoim dziełem, nawet tym nie ukończonym. Z oczywistych względów preferuje single, bowiem tylko one najlepiej odzwierciedlają to, co w danej chwili naszemu mistrzowi w duszy gra. Wydanie albumu wydaje się na dzień dzisiejszy niemożliwe, gdyż wszelkie dotychczasowe próby połączenia kilku wytworów jego geniuszu w jedną spójną całość, kończyły się kompletnym fiaskiem.
Życie wymaga od twórcy ciągłego samodoskonalenia, bowiem notoryczne odtwarzanie zgranych kawałków i to na dodatek z playbacku, wywołuje konsternację nawet wśród najwierniejszych fanów. Aby nie wypaść z obiegu trzeba iść z duchem czasu i odważnie podejmować nowe wyzwania.
Dzisiaj na topie są dudy i wydaje się, że kluczem do sukcesu będzie umiejętność zręcznego posługiwania się tym trochę już zapomnianym instrumentem. Wbrew pozorom, wydobycie z nich stosownej gamy dźwięków, wcale nie jest takie trudne. Dudy polskie nie są zbytnio skomplikowanym urządzeniem tym bardziej, że już fabrycznie zostały wyposażone w nastawy wstępne. Wystarczy je tylko lekko dostroić i z odpowiednią mocą zadąć w miech, a odwdzięczą się piękną melodią, przydatną zarówno do tańca, jak i do różańca.
Jak donoszą tabloidy, Kaczyński już rozpoczął naukę. Pierwsze próby nie wypadły za dobrze, ale nie powinniśmy tracić nadziei. Specjaliści z zespołu Macierewicza wprowadzili pewne poprawki, które mają zwiększyć siłę rażenia instrumentu. Nowe piszczałki z brzozy smoleńskiej i mieszek z kociej skóry mają sprawić, że gdy nasz dudziarz w je zadmie, te zagrają niczym surmy złote, na zwycięstwo, na ochotę.

Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka