Powraca normalność. Sala posiedzeń rządu została wreszcie uhonorowana adekwatnie do godności miejsca i dostojności osób w nim zasiadających. Nad wejściem głównym pojawił się krzyż zastępując stary wysłużony zegar zawieszony tam jeszcze przez Tuska. Oczywiście nie jest to jakiś pierwszy z brzegu krucyfiks tylko prawie oryginalny krzyż franciszkański. Jest to krzyż wyjątkowy, bowiem jako jeden z niewielu tego typu symboli nie przestawia cierpienia na twarzy Jezusa tylko „kiełkujący uśmiech pełen słodyczy i melancholii”.
Krzyż z San Damiano (tak brzmi jego oficjalna nazwa) to atrybut św. Franciszka z Asyżu. W roku pańskim 1205 święty tak żarliwie modlił się przed tym krzyżem, że Chrystus ożył i rzekł doń: „Idź, Franciszku, i napraw mój zrujnowany Kościół”
I właśnie owo wezwanie do odnowy ponoć przekonało premier Szydło o wyborze takiego a nie innego krzyża z szerokiej gamy proponowanych modeli. Wśród ministrów panuje nerwowa atmosfera wyczekiwania. Do kogo pierwszego Jezus przemówi i co mu powie?
http://niezalezna.pl/73709-do-kancelarii-premiera-wrocil-krzyz-za-tuska-i-kopacz-wisial-tam-zegar
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka