Gołym okiem widać, że głównym czynnikiem stymulującym wzrost pozycji Polski na arenie międzynarodowej jest kapitał ludzki. Trafne inwestycje w tej materii dokonane w latach 2005-2007 dzisiaj procentują. Mamy króla Europy, w kraju rośnie jego następca w osobie Beaty Wielkiej. Andrzej Duda za chwilę zostanie cesarzem Międzymorza, a zbawcza moc Jarosława Kaczyńskiego już nie jest jedynie lokalną atrakcją, a uznanym przez światowe autorytety dogmatem. Chyba nikogo nie muszę przekonywać, że dzisiaj jesteśmy prawie potęgą zarówno gospodarczą jak i militarną, z która liczą się najmożniejsi tego świata.
W sferze doczesnej osiągnęliśmy lub za chwilę osiągniemy praktycznie wszystko. Jednak do pełni szczęścia czegoś nam jeszcze brakuje. Jako naród potrzebujemy pierwiastka boskiego, ogniwa łączącego nasze ziemskie jestestwo z materią niebiańską. Dopiero wtedy poczujemy się prawdziwie spełnieni, a życie nasze nabierze głębszego, bo również pozazmysłowego sensu.
Te pragnienia zdają się rozumieć nasi duchowi przewodnicy. W episkopacie właśnie powstał projekt aktu intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Akt ma zostać ogłoszony w Łagiewnikach – 19 listopada 2016. Będzie to dar dla narodu polskiego z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski. Ten piękny gest hierarchów kościelnych na pewno zostanie doceniony przez wiernych i wielu z nich nie poskąpi grosza aby słowo biskupów ciałem się stało.
Jednak jak w każdej gromadzie stadnej, także i wśród polskich owieczek trafiają się czarne barany, dla których intronizacja Jezusa to intryga grubymi nićmi szyta. Akt ten uważają za podłą prowokację skierowaną przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, któremu tytuł króla należy się z racji chociażby wspaniałej postawy opozycyjnej w latach 1990-2015, nie wspominając już o cierpieniach w czasie stanu wojennego związanych z niedointernowaniem. W kuluarach sejmowych coraz głośniej mówi się, że to zemsta biskupów za używanie przez prezesa tytułu zbawiciela bez odpowiedniej autoryzacji ze strony Episkopatu.
Miejmy jednak nadzieję, że w tej ważnej dla narodu sprawie zarówno strona rządowa, jak i strona kościelna, dojdą do wspólnego konsensusu. Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem będzie transakcja wiązana – rząd godzi się na Jezusa Króla Polski, w zamian KK uznaje Jarosława Kaczyńskiego Zbawicielem. Unikniemy w ten sposób niepotrzebnych animozji w obozie patriotycznym, bo tylko zjednoczeni możemy przeciwstawić się zorganizowanym bandom wichrzycieli urządzającym sobie dzisiaj antypolskie hucpy.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/jezus-krolem-polski-w-episkopacie-powstal-juz-akt-intronizacji/ex907s?utm_source=fb&utm_medium=fb_detal&utm_campaign=podziel_sie
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo