Witam,
zbliża się okres wakacyjnych podróży, wakacji, wojaży, dlatego biura podróży powinny wprowadzić oferty specjalne. Jak powszechnie wiadomo Tour-Operatorzy mają w swojej ofercie wiele ofert np. w Egipcie. Mimo tego, że Prezes Jarosław Kaczyński chciał, aby Polacy tam wypoczywali jest to nie możliwe. Wielu się boi, bo tam jest wojna i większość nie chce wypoczywać w spokojnych kurortach, mając w uszach huk strzelaniny i wybuchających pocisków.
Dlatego rozwiązaniem na te bolączki jest organizacja wakacji dla prawdziwego patrioty.
Prawdziwy patriota wakacje rozpoczyna od wizyty na Krakowskim Przedmieściu. Jest tam co prawda raz w miesiącu "strzelanina słowna", ale prawdziwemu patriocie to nie przeszkadza, bo w wirze atrakcji turystycznych może powiedzieć, że potrzebuje pepeszy. Kolejną atrakcją turystyczną, jest możliwość zawodów sportowych w skoku przez barierkę. Na wakacjach wczasowicze często skaczą na bungee, ale pod Pałacem Prezydenckim nie ma jeszcze takiej możliwości więc pozostają dosiężne skoki wzwyż. Najważniejsze jest też to, że można narobić fotek, nakręcić filmów i w gronie rodzinny chwalić się swoimi osiągnięciami zarówno w strzelaniu ze starego karabinu jaki i w skakaniu. Dla najbardziej zmęczonych jest namiot w którym proponuję zrobić gabinet odnowy biologicznej. Czas pobytu na Krakowskim Przedmieściu powinien być bliżej nieokreślony.
Kolejnym etapem w tej podróży jest Jasna Góra.
Na Jasnej Górze będzie all inclusive, czyli ciągła modlitwa, plakaty i transparenty z wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego oraz księża robiący za darmo za przewodników. Można będzie wysłuchać wdowy po prezesie IPN, która opowie o książce wydanej przez FSB i agentów wpływu. Taka dawka emocji powinna na jakiś czas zaspokoić zapotrzebowanie na ilość wrażeń na Jasnej Górze. Wysublimowane doznania kory mózgowej powinny być energią do dalszej podróży.
....a może będzie jak z Prezydentem Obamą, że wydarzy się coś niezaplanowanego.....np. wykład Antoniego Macierewicza...ale to prawdopodobnie jest trzymane w ścisłej tajemnicy...
Zmęczeni ale naładowani energią i zadowoleni z nieplanowanej atrakcji docieramy/docieracie do kościoła w Rumi.
Końcówka kliszy do robienia zdjęć, końcówka płyt na których można nagrywać filmy, doprowadza do lekkiego poruszenia w szeregach wczasowiczów. Przy oglądaniu Tupolewa z Chrystusem dzieje się jednak cud. Parafianie zadowoleni z większych zysków w sklepach i opłat za noclegi oddają swoje nagrania i zdjęcia ze Świąt Wielkanocnych. Wszyscy szczęśliwi i z pamiątkowymi zdjęciami toną we własnych uściskach. Nawet panowie się obściskują i całują ze szczęścia. ( nie wiem co na takie obściskiwanie powie Prezes(?) ).
Dla osób z tej wycieczki mających żelazne nerwy pozostaje jeszcze Watykan.....ale reszta wraca na Krakowskie Przedmieście....i tak od początku...
Jedzcie i pijcie z tego wszyscy, to jest bowiem PROPOZYCJA moja, która za Was i za wielu będzie......(resztę sobie dopiszcie). ;-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości