"Tchórze straszą wojną z Rosją" - taki tytuł nosi w dzisiejszej Gazecie Polskiej wywiad z prezesem Prawa i Sprawiedliwości. Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Katarzyna Górska - Hejke i Tomasz Sakiewicz.
Nie wiem kiedy ten wywiad był przeprowadzany, ale jak na standardy debaty publicznej które zafundowało nam wszystkim Prawo i Sprawiedliwość, ani razu nie pojawiają się tak ostatnio modne słowa jak "zdrada", zdrajcy" czy "kolaboranci". Prezes nie zaskakuje tutaj niczym nowym a retoryka utrzymuje się na poziomie znanym od kilku miesięcy. Powraca określenie premiera jako Donald "Nic nie mogę" Tusk. Powracaja palenie cygar, popijanie wina i knucie. Może to knucie da się podpiąć pod "zdradę".
Jarosław Kaczyński przywołuje jako przykład dla swoich wyborców i czytelników Gazety Polskiej przyspieszone wybory z 2007 roku mówiąc, że choć Jego partia zajęła w nich drugie miejsce to powiększyła liczbę swoich wyborców w stosunku do wyborów z 2005 roku. Z tym faktem nie ma co polemizować ponieważ taka jest prawda. Tylko prezes zapomina o jednym ważnym szczególe. W 2005 roku Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 26.99% a w 2007 roku 32.11% ale w 2011 roku liczba głosujących zmalała do 29.89% przy bardzo mocnej i intensywnej mobilizacji elektoratu wspartego przez nową siłę zaprzęgniętą ze środowisk kibicowskich. To jednak nie pomogło do zbliżenia się do wyniku wyborczego z 2007 roku i szkoda, że prezes o tym zapomina a prowadzący wywiad o to nie dopytują.
Jak na standardy Gazety Polskiej to naturalną siła rzeczy jest dość dużo miejsca poświęconego Rosji. Prezes mówi, że Ci co straszą wojną z Rosją są tchórzami, bo nie boją się wojny tylko reperkusji jakie ich spotkają jak wypłynie prawda o katastrofie w Smoleńsku. Pojawia się także odwołanie do najazdu Rosji na Gruzję i prezes mówi wprost, że Rosja nie jest żadną potęgą ponieważ nawet nie była w stanie wygrać tej wojny chociaż Gruzja nie jest członkiem NATO. Tak sformułowane zdanie odbieram jako podtekst, że to Lech Kaczyński obronił Gruzinów przez Rosjanami.Może to nadinterpretuję ale chyba nie przypadkiem Jarosław Kaczyński przywołuję wspomnianą wojnę w takim kontekście. Panie prezesie, jakby Rosjanie chcieli to by zmietli Gruzję z powierzchni ziemi i nic by tu nie pomogła nawet wizyta Sarkozego.
I prezes kontynuuje wątek Rosyjski :
"Gdyby dzisiejsza Rosja była tak potężnym państwem, jak nam się to stara wmówić, to kraje nadbałtyckie nie miałyby najmiejszych szans na niepodległość"
Co do krajów nadbałtyckich jestem w stanie się zgodzić ale z pierwszą częścią zdania się nie zgadzam. Niestety panie prezesie ale to ludzie z pańskiej partii z panem na czele wmawiają wszystkim jaka to Rosja jest potężna i jakie ma wpływy w Polsce, że ma media w Polsce, że pochodzenie największego kapitału jest z Rosji itp. Przytoczone zdanie jest poprzedzone stwierdzeniem, że Litwini określali liczbę agentów rosyjskich działających na ich terenie na 3 tysiące oraz, że prezes nie sądzi żeby w Polsce było ich mniej. To jak to jest panie prezesie? To Rosja jest silna i ma wpływy w Polsce czy nie?
W wywiadzie pojawia się również słowo "konfederacja" w nowym kontekście. Proszę zgadnąć jaka partia została określona mianem "Konfederacji osobistych ambicji"? Tak, tak nie mylicie się. To Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro. Prezes nawet dobitniej określa to ugrupowanie w dalszej części jako "Histeryczną konfederację osobistych ambicji i nadziei". Prawda, że pięknie przyłożył w splot słoneczny dawnym kolegom a teraz już konfederatom z partii?
Jarosław Kaczyński mówi też na zakończenie o rządzeniu. Jest też coś o koncepcji rządzenia jaka jest opracowywania przez Prawo i Sprawiedliwość i o raporcie który niebawem ma być stworzony, pokazujący co w pierwszej kolejności ma być zrobione w każdym z resortów. Ta krótka wzmianka na koniec o pomysłach na rządzenie pokazuje tylko, że prezes jednak nie wierzy w wygranie wyborów a może przeprowadzający wywiad celowo o to nie dopytywali. (?) Chyba celowo bo przecież dla Gazety Polskiej liczy się Smoleńsk i straszenie Rosją.
Inne tematy w dziale Polityka