Wczoraj kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego wybrał nowego prezesa. Janusz Piechociński otrzymał 547 głosów a dotychczasowy lider ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak 530. Po przegranym głosowaniu Pawlak zapowiedział rezygnację z piastowanego stanowiska w rządzie a Piechociński poinformował, że nie ma zamiaru wchodzić do rządu. W sumie decyzja nowego prezesa nie powinna nikogo zaskakiwać z tego względu, że Janusz Piechociński już w lipcu w wywiadzie dla Onet.pl mówił - "Jak wygram wybory w PSL-u, to nie wejdę do rządu".
No i wygrał te wybory, ale w świetle tego co mówił po aferze z taśmami PSL, nie podoba mi się potwierdzenie tej deklaracji w dniu wczorajszym. Po ujawnieniu przez Puls Biznesu szokującego nagrania - które pokazało prawdopodobnie wierzchołek góry lodowej - Janusz Piechociński brylował w mediach mówiąc o wypaleniu gorącym żelazem i wyskrobaniu żyletką tego rodzaju patologii. Jeżeli aktualnemu prezesowi rzeczywiście zależy na realizacji tych słów, to przykro mi to stwierdzić ale nie ma pan innego wyjścia niż objęcie stanowiska wicepremiera. Nie wyobrażam sobie żeby walka z kolesiostwem i nepotyzmem oraz z takimi przypadkami jak na ujawnionym nagraniu, miała się odbywać z pozycji człowieka nie mającego dostępu do odpowiednich materiałów które zbiera CBA i prokuratura. No chyba, że ta cała pańska ofensywa była tylko nic nie znaczącym pustosłowiem i była związana tylko ze zwykłym lansem przed kongresem. Mówił pan, że taki PSL - jak na nagraniu jest panu nie znany - więc może przyszła pora żeby go poznać i się w końcu zmierzyć z tym problemem.(?) W związku z tym uważam, że w trybie natychmiastowym jest potrzeba zmiana decyzji o nie wchodzeniu do rządu, jeżeli nie chce pan żeby te słowa o wypalaniu żelazem zostały panu kiedyś wypomniane bo musi pan sobie zdawać sprawę z tego, że w obiegu mogą być podobne nagrania a jeżeli jeszcze ich nie ma, to nie jest pewnie jakimś wielkim problemem żeby coś takiego ponownie nagrać.
Po dymisji Maraka Sawickiego Donald Tusk zaakceptował kandydaturę Stanisława Kalemy przedstawioną mu przez Waldemara Pawlaka. Dodał przy tym jednocześnie, że nowy Minister Rolnictwa nie z jego bajki i daje mu do końca roku czas na udowodnienie swojej skuteczności. Rozumiem, że te słowa premiera nie odnosiły się tylko do szeroko rozumianej skuteczności jako konstytucyjnego ministra ale również, do nagrania które widziała cała Polska. Dlaczego tak sądzę? Dlatego, że na samym początku Donald Tusk osobiście chciał zostać Ministrem Rolnictwa i wypalać żelazem takie patologie. Jak dzisiaj widać na załączonym obrazku, raczej mu to nie wyszło a w sprawie taśm PSL zapadała grobowa cisza. Ani widu ani słychu a samego ministra też jakoś nie widać.
Jeżeli chce pan rzeczywiście potwierdzić swoje słowa po tej aferze, niezbędne jest doprowadzenie do zmiany w resorcie rolnictwa na człowieka do którego ma pan pełne zaufanie. To musi być osoba, która będzie realizowała to co pan wypowiedział kilkukrotnie w mediach. Jest to o tyle ważne, że jeżeli chce pan rzeczywiście uzyskać deklarowane w wywiadzie (Onet.pl) dziesięcioprocentowe poparcie w wyborach - co wiąże się z otwarciem na nowego wyborcę - to jest pan zmuszony dać komuś do ręki wspomniane gorące żelazo oraz żyletkę i wypalać, wypalać, wypalać oraz skrobać, skrobać i jeszcze raz skrobać tą żyletką.
Follow me on Twitter
Inne tematy w dziale Polityka