To już chyba będzie z miesiąc jak media bombardują Platformę Obywatelską. Nie chciałbym być zaraz na początku źle zrozumiany bo nie mam nic przeciwko takiemu stanowi rzeczy, jeżeli taka krytyka należy się koalicji rządzącej jak i partiom opozycyjnym. Zadziwia mnie jednak chór śpiewający po czterech sondażach o tym, że Prawo i Sprawiedliwość kroczy po władzę. Pojawiają się głosy dziennikarzy - szczególnie z prawej strony - o tak zwanym "przestawieniu wajchy" w mediach. Chciałbym tylko nieskromnie przypomnieć, że z podobnym uderzeniem w partię Donalda Tuska mieliśmy już do czynienia na początku zeszłego roku przy okazji protestów przeciwko ACTA oraz zamieszania z listą leków refundowanych czy podniesieniem oraz zrówaniem wieku emerytalnego. Pozwolę sobie zacytować wpis Igora Janke na Twitterze oraz odpowiedź Tomasza Kality z 12 lutego 2012 roku.
Igor Janke
"A w Loży Prasowej było 5:0. Nikt nie bronił rządu. Poza sprawą wieku emerytalnego ciągła krytyka. Co się dzieje?!"
Tomasz Kalita
" "ktos przekrecil wjache" " - pisownia oryginalna
Jak widać na powyższym przykładzie "przestawienie wajchy" było faktem stwierdzonym i namacalnym. Nie zmienia to jednak tego, że potem wszystko wróciło do normy i tak prawdopodonie będzie też tym razem.
Naturalnie nie chcę zabierać nikomu radości z faktu wysunięcia się na prowadzenie w badaniach opinii publiczej Prawa i Sprawiedliwości. Jednak doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że nawet przy sprzyjających sondażach czy braku krytyki z strony mediów, Jarosław Kaczyński sam osobiście jest w stanie zepsuć cały dorobek i ciężką pracę osób skupionych na prowadzeniu kampanii wyborczej. Można chociażby tutaj wymienić plenerowy atak Jarosława Kaczyńskiego na dziennikarza TVN-u na tydzień przed wyborami, którego zapytał czy jest z redakcji polskiej czy niemieckiej w rekacji na pytanie o to co napisał w swojej książce o Angeli Merkel czego efektem mogło być zebranie mniejszej ilości głosów niż w wyborach 2007 roku, nie wspominając już słynnej konferencji po publikacji Cezarego Gmyza w Rzeczpospolitej co było trafnie nazwane "wyciągnięciem zawleczki z Kaczyńskiego". Przykłady pewnie można mnożyć z tego względu, że tych wyciąganych zawleczek było więcej, a nikt nie wie ile ich dokładne jeszcze jest.
... i tak słucham sobie politologów, socjologów, dziennikarzy i zachodzę w głowę jak to jest możliwe, że nagle wszyscy zapomnieli o ekspresyjności i pomysłowości Jarosława Kaczyńskiego na psucie dobrego wizerunku... Nagle wszyscy się skupili od pewnego czasu na powtarzaniu jak mantrę, że zapowiedziana rekonstrukcja rządu czy straszenie Prawem i Sprawiedliwością nie jest w stanie odwrócić trendu spadkowego Platformy Obywatelskiej w sondażach. O ile jestem w stanie się po części zgodzić z teorią na temat wzbudzania lęku przed Jarosławem Kaczyńskim, to stawianie czy pisanie o rekonstrukcji rządu z pozycji z góry przegranej wygląda mi na swego rodzaju anomalię intelektualną. Czytelnicy tego bloga wiedzą, że do wielu spraw o charakterze politycznym podchodzę na mój zwykły prosty chłopski rozum, dlatego postaram się zaraz to wyłożyć w kilku zdaniach.
Dziwi mnie takie podejście ponieważ nikt do tej pory nie wie jak głębokie będzie przemeblowanie rządu. Nikt nie wie jakie nazwiska przyjdą do rządu w miejsce zużytych zderzaków, ale nie przeszkadza to jednak w formułowaniu - moim zdaniem - tak karkołomnych tez o rekonstrukcji. Ja bym jednak proponował żeby powstrzymać się z wyciąganiem wniosków do momentu, organoleptycznego poznania osób którymi otoczy się Donald Tusk, ponieważ dopiero wtedy będzie można mówić o tym czy coś się uda czy nie. Pójdzmy dalej; a jeżeli premier powoła do rządu ludzi którzy nie są stricte związani z Platformą Obywatelską, tylko są specjalistami w dziedzinach którymi się będą zajmować? Co wtedy wszyscy zaczną mówić jeżeli powstanie po części rząd specjalistów o który walczyło Prawo i Sprawiedliwość nie tak dawno? Co się stanie jeżeli ktoś spośród nowych ministrów zacznie wprowadzć jakąś reformę? Co wtedy będą wszyscy mówili? Do tej pory Donald Tusk był krytykowany przez media oraz komentatorów życia publicznego za to, że mało odważnie podchodzi do reform. Rozumiem, że jeżeli po rekonstrukcji coś takiego będzie miało miejsce to media wtedy zapieją z zachwytu i posypią się pochwały dla nowego rozdania w rządzie. No na moją prostą logikę tak powinno być. I jaka wtedy będzie narracja dziennikarzy prawicowych (?), że znowu ktoś przestawił wjachę? Z tego co widzę to nominacja Bartłomieja Sienkiewicza została dobrze przyjęta a takich powołań do rządu może być więcej. Dlatego - tak jak napisałem wcześniej - zalecam dać sobie na przysłowiowe wstrzymanie z atakowaniem czegoś czego jeszcze nikt nie zobaczył.
Jeżeli jednak nie uda się zatrzymać spadku notowań - chociaż uważam, że uda się go ustabilizować na obecnym poziomie - to stawiam tezę, że z pomocą temu rządowi przyjdzie nie kto inny jak sam Jarosław Kaczyński, który jest niezawodny w takich sytuacjach co już nie raz pokazał. Nadmienię jeszcze, że nikt nie wie w jakim kierunku pójdzie śledztwo, które prowadzi Antoni Macierewicz i do jakich wniosków dojdzie przed wyborami. No i muszę na koniec dodać, że jednak Platforma Obywatelska dysponuje już na tę chwilę bardzo mocnym materiałem na spoty wyborcze - straszące przed Prawem i Sprawiedliwością - który może podziałać na wyobraźnię wyborcy.
Inne tematy w dziale Polityka