Doszedłem do wniosku, że jednak trzeba napisać kilka słów o wczorajszej haniebej sytuacji jaka miała miejsce w godzinach wieczornych. Chodzi mi konkretnie o złożenie do grobu Zbigniewa Romaszewskiego przez "dziennikarzy" z portalu niezależna.pl. Widzę właśnie, że zaczeła się na Salon24.pl jakaś próba odwracania kota ogonem i przenoszenie ciężaru winy na blogera Józefa Monetę. Dowodów na to nie mam, ale domyślam się kto rozpoczął tę prymitywną o znamionach obłąkanego troglodyctwa nagonkę.
Fakty są takie. Ktoś wykastrowany umysłowo lub z rozumem który ma podwiązane jajowody ze wspomnianego portalu z przygotowanym GOTOWCEM napisał na Twitterze, że Zbigniew Romaszewski nie żyje. Tak, zrobiło to medium które uwielbia pogoń za trupami i zwłokami. Pojawiają się tutaj głosy, że Józef Moneta przed napisanem na blogu informacji o zgonie miał zweryfikować tę informację. Przepraszam najmocniej ale jak miał to zrobić? Zadzwnonić do spitala? Zapytać na Twitterze czy na Facebooku Panią Romaszewską? Jeszcze raz przepraszam najmocniej ale od podawania zweryfikowanych informacji, które krążą potem w obiegu medialnym są dziennikarze. W tym przypadku "dziennikarze" ze "Strefy Wolnego Słowa". W świetle tego co się wczoraj odbyło, jakże znamienny jest wpis na blogu Ks. Isakowicza-Zaleskiego w którym pisze o rzetelności dziennikarskiej Gazety Polskiej Codziennie. Nic dodać nic ująć. Mi się wydaje, że oni ("dziennikarze") chcieli to najzyczajniej potwierdzić bo wiedzieli, że ksiądz napisał prawdę.
Trzy dni temu Grzegorz Wszołek na swoim blogu narzekał - to chyba za słabe słowo - na media, które nie informowały o ciężkim stanie Zbigniewa Romaszewskiego. Mam nadzeję, że teraz tak samo oberwą od niego media Tomasza Sakiewicza za wczorajszy występ artystyczny. Istnieje jednak taka możliwość, że bloger nie pofatyguje się do klawiatury bo prawdopodobnie uważa, że nic się nie stało. Hej, niepokorni (!) nic się nie stało! To chyba jedyny przypadek w historii mediów, gdzie człowieka grzebie się dwa metry pod ziemą za życia.
I na koniec. Wstałem rano zrobiłem sobie kawę odpaliłem komputer oraz papierosa i pierwsze co robiłem to wszedłem na niezależ
a.pl, przeczytać przeprosiny skierowane do rodziny Romaszewskich. Zgadnijcie czy są? Pytanie retoryczne...
PS. 20 minut temu na Twitterze profil niezależna.pl zamieścił przeprosiny. Po 24 godzinach... brak słów....
Miłego dnia.
Follow me on Twitter
Inne tematy w dziale Polityka