Na jego tekstach uczyłem się, że ironia przechodząca w sarkazm to sól publicystyki. Maciej Rybiński był dla mnie niedoścignionym wzorem kpiny z rzeczywistości, a promocja zdrowego rozsądku stała się powodem przyznania mu rok temu Honorowego Członkostwa Stowarzyszenia KoLiber, którego również jestem członkiem. Szkoda, że nie dowiemy się, jakby skomentował walkę rządu z hazardowym lobbingiem za pomocą uprzywilejowania kasyn. Na pewno zrobiłby to z właściwym dla siebie humorem. I chyba wolałby, żebyśmy próbowali Go naśladować niż pisali żałobne elegie.
Bo też i zwyczajnych zgonów coraz mniej. Grypa awansowała na dżumę, media podniecają się każdą śmiercią ledwo z nią związaną, Rzecznik Praw Obywatelskich straszy prokuraturą, dziennikarz przypomina z trwogą w głosie: myjmy ręce i jedzmy czosnek, a ja dochodzę do wniosku, że najgroźniejszy jest wirus głupoty. Koncerny farmaceutyczne wiedzą, że tylko kilka procent ludzi ulega psychozie szczepienia, więc tylko rządowe zamówienie zapewnia zbyt. Wystarczy przekonać lub sprowokować media do rozpętania „afery”. Andre Malraux się mylił: wiek XXI nie będzie wiekiem religii, lecz medialnych histerii (obstawiam, że następną będzie końska grypa, na która już chorują psy). Może doczekamy się poważnych zmian kulturowych i niedługo np. będzie bardziej wypadało w towarzystwie pierdnąć niż zakasłać. To pierwsze jest bardziej naturalne — człowiek puszcza wiatry przeciętnie czternaście razy każdego dnia.
Żonglerka śmiercią ma różne postacie. Trumny w kalendarzu firmy z Wągrowca Wielkopolskiego reklamują dziewczyny w stringach, czyli od snu wiecznego wolą sen wieńczący czynności rozrywkowo-prokreacyjne. Przecież trzeba kimś nowym zastąpić umarłego. Innym sposobem instrumentalnego patrzenia na kres ziemskiej wędrówki było ogłoszenie żałoby po zmarłych górnikach z takim poślizgiem, żeby prezydencka para mogła zatańczyć. Polacy nie gęsi i swój cynizm mają, chociaż daleko nam do Hongkongu, gdzie żona ma prawo zadusić gołymi rękami niewiernego męża, a jego kochankę przenieść na tamten świat nawet w dowolny sposób. My też musimy wypracować własne tradycje.
Skoro już jestem przy mrocznych klimatach… Okazało się, że nowy misiek Dody, grający muzykę z dala od krainy łagodności, ma jednak imię i nazwisko: Adam Darski. Co na to wielbiciele konserwatywnego publicysty, znanego pod pseudonimem Józef Darski? Co na to sam Jerzy Targalski, któremu głupio będzie się teraz kojarzyć z satanistą? Biedaczysko. Ja nigdy nie podpisywałem się innym nazwiskiem niż własne.
Na koniec przypomnę w celu ugruntowania jesiennej depresji, że kryzys gospodarczy też nam słabo wyszedł, co nadrobili piłkarze, pieczętując męki eliminacyjne samobójczym golem. Wirtualna Polska napisała, że zajęliśmy dziesiąte miejsce w grupie eliminacyjnej. Czyli poniżej dna, ponieważ grupa miała sześć drużyn. Na deser młodzieżówka przegrała z reprezentacją piątej ligi angielskiej. Tylko się powiesić i poczekać w trumnie na dziewczynę z Wągrowca.
Felieton ukazał się w listopadowym numerze miesięcznika „Nasz Płock” oraz w najnowszym numerze "Gońca Wolności"
Marcin Motylewski jest sędzią Sądu Naczelnego Stowarzyszenia KoLiber
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka