Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
334
BLOG

Michał Janik: Literatura fantastyczno-liberalna

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Literatura fantastyczno-liberalna (J. Grzędowicz, „Pan lodowego ogrodu”)

Michał Janik

Jest gatunek literatury popularnej – fantastyka, gdzie bardzo łatwo trafić na autorów o poglądach prawicowych, którzy nie wahają się przelewać ich na strony powieści.

O ile polska literatura tzw. poważna, szczególnie artystyczna, jest traktowana jak synonim literatury zaangażowanej lewicowo, eksploatującej tematy w rodzaju pijaństwa, homoseksualizmu, toksycznych relacji międzyludzkich, ojców napastujących dzieci i tym podobne, o tyle literatura popularna (kryminał, romans) znacznie częściej powiela powszechnie przyjęte stereotypy, gdzie ideałem jest miłość, majątek, a także dobro i sprawiedliwość. Rzadko jest to jednak twórczość zaangażowana politycznie. Jest jednak gatunek literatury popularnej – fantastyka, gdzie bardzo łatwo trafić na autorów o poglądach prawicowych, którzy nie wahają się przelewać ich na strony powieści.

Wynika to z samej tradycji gatunku. Za najwybitniejszego pisarza gatunku science fiction powszechnie uważa się Stanisława Lema. Lem, po krótkim okresie fascynacji komunizmem, został autorem sceptycznych wobec projektów uszczęśliwienia ludzkości opowiastek filozoficznych (Cyberiada, Dzienniki gwiazdowe). Warto dodać, że za najwybitniejszego pisarza XX wieku Lema uważa Janusz Korwin-Mikke.

Kolejny autorem, którego twórczość była kamieniem milowym w rozwoju polskiej literatury fantastycznej, był Janusz Zajdel. W jego powieściach ukazane są różne warianty antyutopii, w których łatwo odnaleźć elementy otaczającego autora świata komunistycznego (Cylinder Van Troffa, Limes Inferior, Paradyzja). Studium rewolucji znajdujemy zaś w przejmującej powieści Cała prawda o planecie Ksi. Limes Inferior jest też szczególnie ciekawa ze względu na wizjonerskie pomysły autora. W Paradyzji mamy zaś świat oparty w całości na kłamstwie, dzięki któremu ludzie utrzymywani są w posłuszeństwie.

Wymienieni pisarze tworzyli w czasach komunizmu, używali więc s-f jako rodzaju kamuflażu, przydatnego w systemie cenzury. Następny autor nie krył już zupełnie swojego politycznego zaangażowania. Oczywiście nie muszę nikomu przedstawiać sylwetki Rafała Ziemkiewicza: pisarza, dziennikarza i felietonisty, honorowego członka „Kolibra”, a kiedyś działacza UPR. Ziemkiewicz w swoich powieściach, uznawanych za political fiction, albo za s-f „bliskiego zasięgu”, przedstawiał świat w niedługo mającej nastąpić przyszłości: walące się państwa Zachodu, zdewastowane socjalizmem społeczeństwa, ekspansję islamu (prognoza z połowy lat 90!), a także feudalizację relacji społecznych. Najwybitniejszym do tej pory dziełem s-f autora jest Walc stulecia,wielowątkowa powieść o tym, czym Europa była przed I Wojną Światową i o przemijaniu postaci świata, która wtedy została ukształtowana.

W tę tradycję literacką wpisuje się właśnie Jarosław Grzędowicz ze swoją powieścią Pan lodowego ogrodu. Niedawno ukazał się jej trzeci tom. Autor trzyma się formy popularnej, tworząc skrzyżowanie gatunku zwanego przez anglosasów sword and sorceryz fantastyką naukową i społeczną.Bohater zostaje wysłany z misją ratowania naukowców badających obcą, homoidalną cywilizację na poziomie europejskiego wczesnego średniowiecza. Wyposażony w zdobycze najnowszej techniki odkrywa, że w przemierzanym przez niego świecie działa czynnik, który wbrew swym racjonalnym przekonaniom musi uznać za magię. Okazało się także, że naukowcy, których miał ratować, wcale nie mają zamiaru wracać, za to używają magii do wcielenia w życie utopii, które w normalnych, ziemskich warunkach, byłyby nie do realizacji.

Są to oczywiście utopie naszych czasów. Nie zdradzę chyba zbyt wiele ewentualnemu Czytelnikowi (wyszedł wszak już trzeci tom powieści), jeśli napiszę, że utopie te mają związek z aktualnymi ciągotami totalitarnymi w naszej części świata: feminizm, ekologia, ideologia totalnego przyzwolenia. Naukowcy ziemscy, wychowani we współczesnej kulturze europejskiej, dostrzegli szansę na realizacje marzeń rewolucji '68 roku w nowym świecie, dzięki sile, którą dała im magia. W ten sposób Czytelnik może zobaczyć działanie tych idei w stanie czystym, nie ograniczonym niemal przez uwarunkowania realnego świata.

Autor wplata także refleksje na temat kierunku, w jakim zmierza współczesna Europa. Kraj, w który spędził młodość bohater powieści, to właśnie Unia Europejska. Jest ona przedstawiona jako rodzaj pół-totalitarnego państwa opiekuńczego, zabraniającego palić papierowy, pić kawę, a na pewnym etapie także zabraniającego posiadania... noży. Wszystko w imię bezpieczeństwa obywateli. Grzędowicz pozwala sobie też na żarty ze współczesnego kina, sam sobie dając nagrodę „Złotego świstaka” na festiwalu w Ułan Bator, za opis pewnej bardzo nudnej sceny.

Równolegle w powieści opowiadana jest druga historia: o władcy wygnanym z królestwa przez jednego z ziemskich naukowców. W tym wątku autor prezentuje ciekawie ideę liberalną na przykładzie magicznych tchórzofretek, którymi ma zarządzać młody następca tronu, w ramach ćwiczeń przed objęciem władzy.

Przestawiłem tylko najbardziej jaskrawe przykłady przenikania światopoglądu konserwatywno-liberalnego przez powieść Grzędowicza. Tak naprawdę idee te sięgają samego zamysłu powieści i nie dają się streścić w prosty sposób. Z pełną prezentacją idei autora trzeba będzie poczekać na ostatni tom. Warto dostrzec tę pozycje na rynku księgarskim i polecać ją wszystkim spragnionym dobrej, rozrywkowej literatury. Oddziaływanie literatury naukowej czy filozoficznej, nie mówiąc o ekonomicznej, jest ze swej natury ograniczone. Tymczasem czytając powieść Grzędowicza, czytelnik mimowolnie przyjmuje porcję antyunijnej i antysocjalistycznej propagandy, na dodatek dobrze się bawiąc. W ten sposób można dotrzeć z ideą do osób, które nigdy by nie sięgnęły po gazetę lub literaturę prawicową czy w ogóle po trudniejszą książkę.

Ps. Podobnie jak kiedyś Ziemkiewicz, Grzędowicz pracuje w Gazecie Polskiej i sympatyzuje z UPR.

Michał Janik

----------------------------------------------------------------- 

Tekst ukazał się w majowym numerze Gońca Wolności.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości