Oto i dylemat współczesnej demokracji europejskiej: czy kierować się systemem bezwzględnej większości, często hamującej zmiany, czy propagować politykę uprzywilejowania i szybszej integracji? Brak demokratyzmu w działaniach, minimalizowanie społecznych inicjatyw może spowodować nieodwracalne zmiany w działaniu instytucji europejskich, a w dramatycznych warunkach negację słuszności tych działań i ich legalności.
Polska droga do Unii Europejskiej była okresem długim i wymagającym wielu dostosowań w kwestiach prawnych i ekonomicznych. Pomimo entuzjastycznej postawy władz i większej części społeczeństwa, to już w okresie negocjacyjnym część polityków oraz autorytetów społecznych sprzeciwiała się przystąpieniu naszego kraju do UE. Głównymi argumentami podnoszonymi przez przeciwników integracji były: utrata części suwerenności w kwestiach decyzyjnych władz narodowych (co za tym idzie władzy zwierzchniej obywateli), kolizja prawa wspólnotowego z prawem krajowym (w szczególności z niektórymi artykułami Konstytucji), a także obawa przed dalszym uzależnieniem państwa na polach politycznym, prawnym i ekonomicznym.
Obecnie, po sześciu latach od akcesji, badacze i obserwatorzy dostrzegają niepokojące sygnały częściowego rozpadu solidarności wewnątrz Unii i wzrostu biurokracji na arenie europejskiej. Możemy więc przyjąć, że niektóre zagrożenia, zgłaszane przed akcesją przez sceptyków wobec integracji, niestety okazały się prawdziwe.
Sto procent integracji czy sto procent demokracji?
Etapem przełomowym dla integracji europejskiej stał się rok 2004. Wówczas to doszło do ogromnego poszerzenia struktur UE o dziesięć krajów, a co za tym idzie redefinicji celów, polityki i form podejmowania decyzji. Wszystkie te zabiegi dały swój wyraz w stworzeniu Traktatu Konstytucyjnego, jego fiasko nie powstrzymało jednak jego twórców od prób stworzenia z Unii luźnie połączonej formy federacji. Liczne zmiany formy głosowania w strukturze Rady Unii Europejskiej, powołanie pierwszego Prezydenta Unii Europejskiej i Szefowej dyplomacji Unii Europejskiej miały być punktami granicznymi w historii integracji. Pomimo starań, forma tych działań bliższa jest jednak bardziej formalizacji życia politycznego niż zwiększenia roli europejskiego społeczeństwa. Zamiast obywateli i ich głosu, ogromną rolę zaczynają odgrywać lobby wyspecjalizowanych firm konsultingowych. Według szacunku, na terenie Brukseli działa obecnie około 2600 różnego rodzaju grup interesu, z czego tylko 600 z nich reprezentuje interesy narodowe lub regionalne. Ponadto uwzględniając narodowościowość lobbystów, największą reprezentację posiadają Niemcy – 640 osób, Anglicy – 350 osób, Francuzi i Włosi – po 290. Dwanaście nowych krajów członkowskich posiada zaś łącznie 60-ciu zarejestrowanych lobbystów.
Można by przyjąć, iż ilość lobbystów rozkłada się mniej więcej proporcjonalnie do potencjału ludnościowego państw. Czy jednak podejmowane w efekcie decyzje są odzwierciedlaniem poglądów społeczeństwa europejskiego? By odpowiedzieć na to pytanie, przeanalizujmy przykład przedstawiony przez Jacka Czaputowicza, Dyrektora Strategii i Planowania Polityki Zagranicznej w Ministerstwie Obrony Narodowej, podczas konferencji zorganizowanej na terenie Uniwersytetu Warszawskiego w 2009 roku.
„Rozważmy, upraszczając nieco, następujący przykład: jakaś decyzja w 81 - milionowych Niemczech jest przyjęta głosami 51% do 49%, czyli 41 mln jest „za”, a 40 mln „przeciw”. Decyzja ta jest jednak reprezentowana na forum Unii Europejskiej całą siłą głosów tego państwa – 81. Te same decyzje w 40 - milionowej Polsce i Hiszpanii ma poparcie 20% przeciwko 80%, czyli odpowiednio 8 mln „za” i 32 mln „przeciw”. Liczba ludności „za” w tych trzech państwach wynosi zatem 75 mln, a „przeciw” 104 mln. Jednak na forum Rady Unii Europejskiej wynik będzie odwrotny i zwycięży stanowisko „za”, chociaż z punktu widzenia demokracji jest to stanowisko mniejszościowe”.
Jaką drogą podążyć…
Oto i dylemat współczesnej demokracji europejskiej. Czy kierować się systemem bezwzględnej większości, często hamującej zmiany, czy propagować politykę uprzywilejowania i szybszej integracji? Brak demokratyzmu w działaniach, minimalizowanie społecznych inicjatyw może spowodować nieodwracalne zmiany w działaniu instytucji europejskich, a w dramatycznych warunkach negację słuszności tych działań i ich legalności. Jaką więc drogą powinna podąży Unia?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna i klarowna. Jedno jest pewne – wraz z kolejnymi poszerzeniami Unii głos i kompetencje decyzyjne poszczególnego państwa, a co za tym idzie jego obywateli, będą coraz słabsze. Sytuacja ta będzie dotyczyć głównie krajów małych, słabych ekonomicznie, które będą musiały podporządkowywać się decyzjom bardziej wpływowych partnerów. Należy jednak mieć nadzieję, że w strukturach decyzyjnych UE fundamentalne zasady demokracji – pluralizm poglądów i interesów społecznych, a także wielostronny consensus będą traktowane współmiernie do wzrostu gospodarczego i zysku ekonomicznego.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka