Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
165
BLOG

Kamil Ciszek-Skwierczyński: Nie ma nic za darmo !

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 3

Zmuszony jestem poruszyć ten temat, ponieważ coraz częściej spotykam się z twierdzeniem "darmowego" szkolnictwa, "darmowej" służby zdrowia. Istnieją też do dziś żywe opinie, iż za czasów PRL były "darmowe" studia, "darmowy" internat, czy "darmowe" wyżywienie, a w dodatku wszyscy ludzie biedni dostawali dopłaty. Postaram się to wszystko, przystępnie wytłumaczyć ;)

Poruszmy najpierw kwestię "darmowej" służby zdrowia, o której z uwagi strajków i problemów pensji dość dużo się mówi.

"Darmowa" służba zdrowia opiera się bowiem na przymusowej płatności w postaci podatków, jednocześnie nie nakładając limitów na częstotliwość korzystania z usług w placówkach medycznych.Stąd też istnieje np. całkiem liczne grono emerytów, którzy systematycznie chadzają do lekarzy pomimo braku takiej potrzeby. Wizyta u lekarza troskliwie wypytującego "Co Panu dolega?" jest w jakimś stopniu substytutem normalnych interakcji międzyludzkich.Jest to z jednej strony całkowicie zrozumiałe, z drugiej jednak - stanowi pewne nadużycie z punktu widzenia logiki "bezpłatnej" służby zdrowia. Efekt jest taki, że kolejki pod drzwiami gabinetu są dłuższe niż być powinny i osoby faktycznie chore nie zawsze są w stanie zdobyć upragniony numerek do lekarza akurat wtedy, gdy tego potrzebują.

Dodatkowo wykonałem proste obliczenia. Moja mama zarabiająca "do ręki" ok 1500 zł rocznie odprowadza na państwową "darmową" służbę zdrowia ok .... 1572 zł.
Oferowany wachlarz usług i ich jakość jest taka jak każdy widzi... Roczny pakiet
podstawowych usług medycznych w prywatnym Centrum Medycznym LIM: 1200 zł. Pakiet "Comfort" za 2000 zł obejmuje wszystkich specjalistów jakich możemy sobie wyobrazić (i nie wyobrazić :-)). Czyli moja mama musiałaby jeszcze ok. 33 zł miesięcznie dołożyć do tej składki, aby wykupić sobie pakiet "Comfort". Jakość obsługi w porównaniu do przychodni państwowej - nawet nie ma co porównywać. Koniec z 5 numerkami na dzień i wystawaniem o 4 w nocy, aby dostać się do jakiegoś specjalisty. Najlepsze jest to, że nawet jak ktoś jest ubezpieczony i zwróci się o pomoc lekarską w szpitalu bez skierowania
z przychodni/pogotowia to musi płacić (np. 50 zł za ginekologa).

Jeśli medycyna jest darmowa, niech ZUS zwolni nas z płacenia składek. Państwowa służba zdrowia jest najdroższym możliwym rozwiązaniem. Monopolista nie dba o koszty i swą nieefektywność przerzuca na podatnika. Obywatelskie składki są marnotrawione przez urzędników, lekarzy i zarządców szpitali. Państwowe placówki toną w długach, mimo że mają zapewnione stałe źródło dochodów. Gdyby nie przymus płacenia składek na ubezpieczenie społeczne, państwowa medycyna zbankrutowałaby w ciągu miesiąca.

"Darmowa" edukacja.

Zaledwie część studentów może korzystać z konstytucyjnego uprawnienia do "bezpłatnych" usług edukacyjnych, tzn. usług opłacanych ze środków publicznych za nasze pieniądze także i pieniądze studentów . Pozostali zmuszeni są do partycypowania w finansowaniu edukacji swoich kolegów z uczelni państwowych. Występuje szczególny proceder – pobieranie podatków i nie dawanie płacącym je podatnikom niczego w zamian.

 

Z czyich pieniędzy opłacani są nauczyciele, ministrowie edukacji, urzędnicy MEN, dyrektorzy, za co opłacany jest sprzęt, budynek, prąd, gaz, teren itd. ? Oczywiście z naszych pieniędzy w podatkach. Już teraz obciążenia podatkowe pracy są w Polsce największe na świecie i wynoszą, według Centrum im. Adama Smith, ponad 85%. A więc może nie lepiej zapłacić za edukację raz w momencie korzystania ze szkoły, a nie płacić na nią całe swoje życie w podatkach ?

Sprawa "darmowych" internatów ( za czasów PRL ) wygląda podobnie, były one opłacane za pieniądze ogółu, całego społeczeństwa z pieniędzy publicznych, czyli pieniędzy zebranych między innymi w podatkach. A więc jak można nazwać coś darmowym, skoro to opłacamy, w dość ukrytej formie poprzez pośrednika - państwo ? Zresztą państwo jest niedobrym pośrednikiem, urzędnicy też chcą pieniędzy,"regulatorzy" i kontrolerzy też chcą pieniędzy, więc cała kwota nie wpływa na konto edukacji, służby zdrowia czy internatów. Czy nie lepiej samemu uczestniczyć w transakcji ?

Zresztą słyszę argumenty, że podatki w PRL były dość niskie, więc opłacenie i internatów i edukacji i służby zdrowia były niemożliwe. Zapominamy o czymś podstawowym. Kredyty zagraniczne PRL, które opłacamy zresztą do dziś.

Zmiany zadłużenia (w mld USD) w okresie PRL :

Rok Nominalnie Realnie w 2005
1946 0,2 2,0
1955 0,3 2,2
1963 1,0 7,0
1970 1,1 6,4
1976 8,4 28,8
1980 24,1 57,1
1985 29,3 53,2
1989 40,8 64,3
1990 46,1 68,9

A więc pieniądze na takie "przysmaki" fundowane były zapewne także i przez kredyty zaciągane od państw kapitalistycznych. Zresztą pamiętamy je i opłacamy do dziś ... a więc w końcowym etapie i tak zapłaciliśmy za "darmowe" internaty i za "darmową" edukację w czasach PRL.

Zresztą wybitny ekonomista Milton Friedman mówił, że Nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady. Nie istnieje więc coś takiego jak : darmowa edukacja, darmowa służba zdrowia, darmowe internaty czy darmowe przejazdy.

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka