Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
85
BLOG

Stanisław Niewiński: Nangar Khel - i po co bylo to zamieszanie ?

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 9

Pewnie wielu z Szanownych Czytelników to czytało - „Zarzut: zbrodnia wojenna", „Czy była to pacyfikacja?", „Prokurator: zbrodnia na cywilach". Takich i tym podobnych tytułów pełno pojawiło się w polskiej prasie od incydentu w afgańskiej wiosce Nangar Khel, szybko okrzykniętego mianem masakry. Gdy tylko zrobiło się głośno o tym wydarzeniu kolejni dziennikarze zaczęli snuć domysły o przebiegu oraz przyczynach incydentu. Spory prym wiedli w tym procesie dziennikarze „Gazety Wyborczej". W artykule pt. „Zarzut: zbrodnia wojenna" autorstwa Panów Marcina Kąckiego i Marcina Górki przedstawiono następującą wizje tego co wydarzyło się w wiosce -  „Polscy żołnierze kłamali - nie bronili się przed talibami i nic im nie groziło. A jednak wycelowali moździerz i karabin w bezbronną wioskę. Zabili sześciu cywilów, w tym dzieci. Potem nagrali ofiary na wideo. (...)" .

Muszę przyznać, iż czytając ten fragment przed oczyma stanął mi obraz przedstawiający wesołych japońskich żołnierzy scinających głowy chińskim cywilom podczas masakry nankińskiej pod koniec 1937 roku. Jeśli obaj dziennikarze pragnęli takiego efektu, to udało im się to. W podobnym tonie napisany jest artykuł Marcina Nowaka pt. „Wojna w Afganistanie i Iraku, czyli rzeź niewiniątek". Autor zestawia incydent w Nangar Khel z różnymi rodzajami brutalności dokonanymi przez żołnierzy koalicji na cywilach. Pisze -  „Śledczy poinformowali, że żołnierze pojechali na pomoc, ale nie zostali zaatakowani przez rebeliantów. Następnie - jak wynika z ustaleń prokuratury - nie będąc w sytuacji zagrożenia żołnierze otworzyli ogień w kierunku wioski"  .

   Nie tylko „Gazeta Wyborcza" publikowała tego rodzaju teksty. Tego typu treści pojawiały się nie tylko w prasie.  W połowie lutego sprawą Nangar Khel zajął się „Superwizjer", program TVN. Reporterki programu postawiły na tanią sensację. Ponownie przedstawiano, że żołnierze ostrzelali wioskę bez powodu.  Zwracano uwagę, iż żołnierze jednostki oskarżonej o dokonanie zbrodni przypinali sobie emblematy przedstawiające trupie czaszki do mundurów. Nie wiem, co autorki chciały przez eksponowanie tego faktu powiedzieć. Może, że żołnierze mieli problemy psychiczne? Że to urodzeni mordercy? Według „Superwizjera" dowódca oddziału rozkazując ostrzelanie wioski miał powiedzieć - „Niech gniew boży spadnie na te wioski". Dziennikarze TVNu bardzo krytykowali byłego szefa MONu Aleksandra Szczygłę.  Dziwić się temu nie można. Słowa byłego ministra były skandaliczne. Pragnę jednak zauważyć, iż dziennikarze stacji pokazując w programie żołnierzy w ten sposób dużo lepiej od ministra Szczygło nie postąpili.

   Ostatnie doniesienia pozwalają nam sądzić, iż incydent w wiosce przebiegł w inny sposób niż przez długi czas twierdziła część polskich mediów. Wg „Rzeczpospolitej" 16 sierpnia koło miejscowości Nangar Khel w wyniku wjechania na minę pułapkę zostały uszkodzone dwa pojazdy ISAF. Kilka godzin później wysłano w to miejsce dodatkowy patrol. Żołnierze zostali ostrzelani przez Talibów, których stanowiska znajdowały się na wzgórzach za wioską. Żołnierze odpowiedzieli ogniem z WKMu oraz moździerza kal 60 mm. Według armii amerykańskiej mieszkańcy wioski pomagali Talibom. Jednym ze stronników Talibów był niejaki Bismelah. Warto zaznaczyć, iż żalił się reporterom TVNu w jednym z programów poświęconych incydentowi...  Część pocisków spadła na wioskę. W ten sposób zginęło 6 osób, a 3 osoby zostały ranne. Po wkroczeniu do wioski i zorientowaniu się, iż straty ponieśli cywile, wezwali śmigłowce medyczne. Śmigłowce zostały ostrzelane przez Talibów. Śmierć cywilów może być spowodowana poruszeniem się moździerza, bądź założeniem złego materiału miotającego. Takie wypadki niestety, na wojnie się zdarzają, ale nie ma mowy o celowym działaniu.

   O ile pamiętam, od początku całej wrzawy związanej z tą sprawą pojawiały się głosy, iż tak właśnie cała sytuacja wyglądała. Na wzgórzach z których Talibowie prowadzili ostrzał funkcjonariusze SKW i ŻW znaleźli amunicję należącą do bojowników. Zrobili to już dzień po incydencie. Dlaczego więc media przemilczały ten fakt? Nie najlepiej zachowała się prokuratura wojskowa. Skandalicznym czynem było aresztowanie żołnierzy w sposób, jakby byli członkami mafii, bądź ludźmi z którymi walczyli - terrorystami. Główny prowadzący śledztwo płk. Zbigniew Rzepa wg „Rzeczpospolitej" kilkakrotnie wprowadził w błąd swych przełożonych, twierdząc, iż dysponuje na tyle licznymi dowodami, aby utrzymać oskarżenie o ludobójstwo. Niedawno pułkownik został odsunięty od prowadzenia sprawy...

   Sytuacja w Afganistanie jest trudna. Trwa tam wojna domowa. Dodam tylko, że trwa tam ona od 1979 roku. Nie da się tam odróżnić cywila od bojownika Talibów. Obecnie służy tam 1200 polskich żołnierzy. Takie rzeczy będą się powtarzać. Robienie wokół takich wydarzeń wielkiej wrzawy nikomu nie służy. Żyjemy w kraju demokratycznym, a jego podstawą jest ze wszystkimi tego dobrymi i złymi konsekwencjami wolna prasa. Dziennikarze powinni  mądrze korzystać ze swych praw, brać większą odpowiedzialność za to, co piszą. Nie może być tak, że podają informacje o dość słabych podstawach. Ponadto zastanawiam się czym kierowali się dziennikarze, pisząc dla Polaków w polskojęzycznej gazecie, przedstawiając polskich żołnierzy jak co najmniej SSmanów pacyfikujących Zamojszczyznę, gdy nie mieli ku temu żadnych realnych podstaw? Czemu nie zastanowili się, jak poczują się rodziny oskarżonych żołnierzy? Polsce grozi atak terrorystyczny. Były już próby ataku na nasz kraj. Podczas wojny w Iraku i Afganistanie zginęło ponad 20 polskich żołnierzy.

Po nagłośnieniu indycentu w Nangar Khel raczej bezpieczeństwo naszego kraju nie wzrośnie.  Wieść o tym wydarzeniu rozeszła się po całym świecie. Nie trudno się domyślić, że sympatyków w krajach islamskich to nam nie przysporzy. Może to doprowadzić do tego, iż nasi żołnierze będą częściej atakowani. Może także dojść do czegoś jeszcze gorszego, a mianowicie do usiłowań przeprowadzenia ataku terrorystycznego  na terenie Polski. Nie jest np. tajemnicą, gdzie w większych miastach znajdują się osiedla zamieszkane przez rodziny wojskowych. Podłożenie w takim miejscu bomby, niestety, jest możliwe.   Spotkałem się z opinią, iż po incydencie w wiosce żołnierze obawiają się wyjeżdżać na akcje, gdyż nie są pewni konsekwencji po użyciu broni. Na zakończenie pragnę zacytować wypowiedź dowódcy Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka dla Polskiego Radia. Stwierdził, że jeśli sąd udowodni winę żołnierzy, to odejdzie z armii „Wówczas dla mnie straci sens służba wojskowa. Bo jeżeli nie będę mógł uczyć żołnierzy walczyć z przeciwnikiem i bronić się w walce, to po co nam wojsko". W związku z tym pragnę zadać retoryczne pytanie - czy czujemy się tak bezpieczni, aby zlikwidować wojsko?                 
 

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka