Jeszcze w styczniu 2008 roku większość ekonomistów mówiła o „drobnej korekcie”, „spowolnieniu rozwoju”, „nieznacznym spadku na rynkach finansowych”. W styczniu 2009 wiemy już, że korekta jest o wiele bardziej poważna niż nam (głównie w mediach) mówiono. W tym wszystkim jest coś śmiesznego – i nie chodzi mi tu o to, że większość wielkich ekonomistów myliło się w tym samym czasie. Śmieszne jest to, że dalej tych samych ekonomistów słuchamy.
Czy kryzys to coś nowego? Bynajmniej. Przecież uczyliśmy się w szkole o wielkiej depresji z 1929 r. Natomiast pewnie niewielu z nas wie, czy jakieś kryzysy bywały wcześniej. Dlaczego miały one mniejszy zasięg niż ten z początku lat 30-tych XX wieku? Czy to chciwość inwestorów powoduje, że na giełdach zdarzają się krachy? Dlaczego inwestorzy przeinwestowują w tym samym czasie? Czy w systemie rynkowym tkwi jakiś endogeniczny (wewnętrzny) czynnik, który te kryzysy powoduje? W niniejszym tekście chciałbym krótko przeanalizować historię bankowości. Myślę, że to w tych rejonach tkwi klucz do odpowiedzi na powyższe pytania.
Na początek pojęcia
Fiat money (ang. pieniądz fiduracyjny, z łac. fiat – niech się stanie) to waluta/pieniądz, która nie ma oparcia w dobrach materialnych. Wartość takiego pieniądza ma swoje źródło w dekretowanym prawnie monopolu, który czyni go jedynym legalnym środkiem płatniczym na danym obszarze. Do światowego systemu fiat money, jaki mamy obecnie, dochodziliśmy w kilku etapach: w 1913 został powołany FED – bank centralny w USA. Wcześniej pieniądze mógł emitować każdy bank komercyjny w Stanach Zjednoczonych, po utworzeniu FED-u emisja pieniądza została zmonopolizowana. Aż do kolejnego etapu każdy posiadacz pieniądza mógł udać się do banku i wymienić pieniądz na odpowiadającą mu ilość złota. W 1946 r. zostało ratyfikowane porozumienie z Bretton Woods. W dużym skrócie: od tego momentu tylko dolar był wymienialny na złoto, przy czym każdą inną walutę można było zamienić na dolara, a do wymiany dolara na złoto miały prawo rządy. Ze względu na zbyt wielką podaż pieniędzy papierowych przez FED względem posiadanych rezerw złota, system ten upadł na początku lat 70-tych. Od 1971 roku do teraz, obowiązuje system bazylejski, w którym zabezpieczeniem wartości pieniądza są dobra dostępne na rynku. Jeśli komuś w powyższej definicji zabezpieczenia „coś śmierdzi” – to bardzo dobry omen.
Stopa procentowa – na potrzeby niniejszego tekstu stwierdźmy tylko, że jest to po prostu część dochodu, z którego konsumpcji rezygnują podmioty gospodarcze (zarówno gospodarstwa domowe jak i przedsiębiorstwa) na rzecz odnowienia produkcji oraz osiągnięcia wyższej konsumpcji w przyszłości. Upraszczając bardzo sprawę (i korzystając z bajki wymyślonej przez znajomego) – jeśli mamy worek cukierków, to nasza stopa procentowa wynosi tyle cukierków, z ilu konsumpcji jesteśmy chętni zrezygnować, aby je posadzić (zainwestować) i poczekać na wyrośnięcie drzewa cukierkowego. Nie ulega wątpliwości, że ta ilość jest inna dla każdego człowieka i zmienia się w czasie. Uśredniona stopa procentowa dla wszystkich podmiotów to realna stopa procentowa. Jak pewnie łatwo się domyślić – nie jesteśmy w stanie stwierdzić ile ona wynosi, bo nie znamy preferencji czasowych wszystkich podmiotów w gospodarce. Jesteśmy natomiast w stanie określić nominalną stopę procentową – na podstawie wysokości stóp procentowych banku centralnego.
Czy kiedyś były kryzysy?
Uzbrojeni w te dwa podstawowe pojęcia, wyruszmy analizować historię. A więc, czy np. w X czy XII wieku były kryzysy? Owszem. Możemy wyróżnić co najmniej 3 rodzaje czynników, które powodowały spowolnienia gospodarcze czy nawet regres w tamtych czasach. Pierwszym takim czynnikiem są wszelkiego rodzaju nieurodzaje, susze i inwazje insektów – im gospodarka była bardziej oparta o rolnictwo, tym bardziej kryzys ją dotykał. Innym powodem fluktuacji gospodarczych były wojny. Wymagały one, podobnie jak dziś, zwiększonych nakładów na armię, powodowały, że zaprzestawano produkcji dóbr rozwijających cywilizację na rzecz dóbr je niszczących. Ostatnim czynnikiem były konfiskaty majątków przez króla/władcę, które prowadziły do zmiany popytu na dobra i struktury produkcji (w skrócie: mniejsza produkcja dóbr „luksusowych”, a większa dóbr podstawowych, głównie żywności).
Fenomen znany jako cykl gospodarczy praktycznie jednak nie występował aż do połowy XVIII w. Kryzysy opisane w akapicie powyżej miały raczej charakter losowy niż cykliczny, a już na pewno egzogeniczny (zewnętrzny) – opisane czynniki były czymś zewnętrznym w stosunku do gospodarki.
W 1715 r. panowanie we Francji skończył Ludwik XIV – jego rozrzutność, trwająca od 1643 r., doprowadziła do tego, że dług narodowy wynosił 3 miliardy liwrów (w formie rządowych papierów dłużnych), a dochód z podatków wynosił ok. 143 miliony liwrów rocznie. Po nieudanej próbie ratowania sytuacji – m.in. poprzez dewaluację waluty o 20% – na scenie pojawił się Szkot John Law. Podobnie jak 200 lat później John Maynard Keynes ten „dżentelmen” wierzył, że kraj może osiągnąć dobrobyt poprzez ostrożne zarządzanie ekspansją kredytową i działania inflacyjne w ramach systemu pieniądza fiducjarnego.
W 1716 roku regent Francji wydał edykt upoważniający Lawa do założenia banku o kapitale zgromadzonym przez sprzedaż 12 000 akcji po 500 liwrów każda. Jako syn szkockiego bankiera Law wiedział, że najważniejsze dla niego w tej grze jest zbudowanie zaufania do swojego banku. Ogłosił więc, że wszystkie banknoty z jego banku będą niezwłocznie zamieniane na monety. Ludność obawiając się dalszej dewaluacji monet wolała trzymać banknoty, tak, że zyskały one szybko 15% względem monet. Dopóki ludzie wierzyli w wypłacalność banku Lawa tak długo rosła jego siła. Szybko z usług Lawa postanowił znowu skorzystać regent Francji, czyniąc jego bank bankiem publicznym i ogłaszając Królewskim Bankiem Francji. Nastąpiły kolejne emisje akcji. Dodatkowo Law dostał prawo do utworzenia spółki o wyłącznych przywilejach handlowych na terenie Luizjany wraz z całym zachodnim brzegiem Missisipi. W ciągu kolejnych lat bank wyemitował ponad miliard liwrów w papierowej walucie – nie rozdając ich oczywiście na ulicy, a jedynie poprzez kredyty.
Schemat kryzysu wyglądał podobnie, jak w obecnych czasach: w czasie boomu napędzanego przez tani kredyt przedsiębiorcy i kupcy zaczęli dokonywać zakupów dóbr krajowych, produkcja wzrastała w szalonym tempie, rozwijało się także budownictwo. W następstwie tego inflacja papierowego pieniądza spowodowała wzrost cen – a ten wzrost importu. Wraz ze wzrostem importu rosły wypłaty monet partnerom handlowym. Ze względu na coraz większy ich brak w banku królewskim wydano 2 edykty: o zakazie posiadania więcej niż 500 liwrów w monetach oraz drugi zakazujący kupowania kamieni szlachetnych, biżuterii i srebrnej zastawy – pod karą wysokiej grzywny i konfiskaty majątku. Cudem nie nazwałbym szybkości z jaką rozpadł się cały system monetarny ówczesnej Francji – cudem było raczej to, że wytrzymał aż do 27 maja 1720 roku. Law uciekł szybko, zostawiając całą zgromadzoną fortunę, a po kontroli finansów stwierdzono, że dług rządowy wzrósł do 3,1mld liwrów. Chaos i zastój w produkcji i handlu trwał parę lat. System odwróconej piramidy, w którym niewielkie zabezpieczenie służy ogromnej ekspansji kredytowej (=pieniądza) mamy także i dziś.
Drugą część opracowania opublikujemy na naszym blogu w dniu jutrzejszym.
Dominik Jaskulski jest członkiem oddziału Kraków. W latach 2007-2008 przez niemal trzy kadencje sprawował funkcję Sekretarza Zarządu Głównego Stowarzyszenia KoLiber.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka