strof strof
651
BLOG

Wrzesień

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 

Świat trwał nieruchomo. Skulony bank drzemał,
głos odpięty od skrzydeł w upale się słaniał.
Pustka w końcu ulicy znów brała na przemiał
mglisty obrys tramwaju, nie dając nic w zamian.

Piwo ciekło po brodach: w mokrym cudzysłowie
jedyna forma ruchu. Wzbudzały uznanie
krople sennie śledzone przez spojrzenia, bowiem
ryły w twarzy tablicach nowe przykazanie.

Popołudnie istniało poza czasem (może
wypalone przez słońce nie istniało wcale).
Wychodzące naprzeciw spiekocie przedproże
omywało nam stopy, ale nie szło dalej.

Siedząca Bóg wie po co w budce z kebabami
piękność odpędziła pszczołę cichym słowem;
i czyn ten wstrząsnął światem, i świat całkiem zamilkł,
czekając na swój koniec lub na „Stań się!” nowe.

strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości