Tańczyli na sztrece
przehulali halerze
statek przechylili
do samej Ameryki
aż w nich zatonął
pieniądze na odgrywki
przepuścili przez gazę
wieczoru na tytoń na dziwki
zdrowie przepili nic nie przejedli
nic nie przelali nie przelewało się
wyheblowali pod taniec
podłogę nieba:
już nie kłuły na mrozie
żółte drzazgi słońca
tańczyli do upadłego
jak stali jak żywi
na limanowskim klepisku
spulchnionym bagnetami
na fest przemyślnych parkietach
na łąkach pod Gorlicami
zaczęło się wreszcie
przelewać
z ich naczyń przenośnych
do glinianego dzbana ziemi
i płakała biecka pieta
nad nimi
obcasami stukali od środka
w rozpaloną bratrurę
przełęczy
tańczyli przejęci
po górach
walce krakowiaki
czardasze hajduki
aż skakały głowy
na balu maskowym
wodzirej krzyczał:
– Maski włóż!
wracali tanecznym krokiem z dali
rozprutego brzucha świata
wie geht's? wie geht's? pytali
nikt nie odpowiadał
tańczyli
na krakowskich weselach
na gościńcu do Owczar
w świetle sanockiej latarni
tańczyli
nad paciarką
od krwi czy od smoły czarni
topili się w oceanie siwym
tańczyła z nimi
w tańcu prawdziwym
na ostatki do ostatka
psia gwiazda:
psi los,
psiamać
Galicja pani matka
wytańczony na iment
galicyjski regiment
odkupienie skaranie
wieczne odpoczywanie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości