strof strof
1231
BLOG

Przystanek

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 68


Padał śnieg. Pod daszek budki wchodziłem nieśmiało,
wyrzuciwszy z pamięci nazwy, sny i daty.
Powietrze, zazwyczaj przychylne ludziom, dzisiaj drżało
w zimnej gorączce. Właśnie odsuwano kraty,
by uwolnić drzemiące dobra miejskich wystaw.
Wzmożonym się pysznił ruchem poniedziałek,
przypływ śniegu wyrzucał rozbitków na przystań:
pod daszkiem dwa metry kwadratowe i małe.
W ciasnej klatce oddechów, zapachu i zimna,
cyrkowe okazy yeti związane szalikiem,
marzyliśmy jedynie, by planeta inna,
wyłoniona z zamieci, drzwi otwarła z sykiem.

Padał śnieg. Dość naiwna wiara w ciepłe kraje,
nie będąc, poza mapą, w dowodów eskorcie,
znika. Tylko ślad na śniegu świeżym pozostaje,
jak pieczątka przybita w tutejszym paszporcie.

strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Rozmaitości