Wikipedia/Mil.ru
Wikipedia/Mil.ru
Sylwester Mazurek Sylwester Mazurek
216
BLOG

Zdrada Tuska czy zdrada Błaszczaka?

Sylwester Mazurek Sylwester Mazurek Polityka Obserwuj notkę 10
Z pewnością jeden z największych szoków kampanii wyborczej 2023 r. Upublicznienie fragmentów planów obronnych 'Warta 00101' z 2011 r. przez ministra obrony Mariusza Błaszczaka w spocie, który można nazwać wyborczym. Ujawnianie tajemnic wojskowych samo w sobie jest niepojęte, tym bardziej, że zrobiono to dla bieżących celów politycznych. Jednak sprawa ta prowadzi do jeszcze innych ważnych wniosków.

Manipulacja Błaszczaka

W swoim spocie Błaszczak sugeruje, jakoby był to główny plan obrony Polski. Tymczasem 'Warta 00101' jest tylko wariantem, czyli jednym z wielu planów obrony na wypadek obcej agresji. Jak wyjaśnia gen. Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego, takich wariantów planiści tworzą tyle, ile można wypracować hipotetycznych scenariuszy wojennych.

Błaszczak wybrał zatem plan, który był przewidziany na pewną określoną sytuację - nie jest to generalna strategia obowiązująca bez wyjątku. Konkretnie chodzi o scenariusz, w którym na polskim terytorium nie ma znaczących wojsk sojuszniczych, a ich przybycie założono na 10-14 dni. Jakiś inny wariant może opisywać walkę Polski w zupełnym osamotnieniu, inny przy obecności dużych sił NATO, czy też w wypadku, gdy Rosja atakuje sama albo też w tandemie z Białorusią. Idąc zaś tokiem rozumowania ministra obrony, mógłby on równie dobrze upublicznić jakiś wariant, w którym Polska walczy zupełnie samotnie i oskarżyć PO, że chce wyjść z NATO...

Ale Błaszczak wybiera bardziej przyziemny zarzut o 'zdradzie Tuska' poprzez oddanie połowy Polski bez walki. Bo, jak twierdzi, plan ówczesnego rządu PO-PSL zakładał 'realną obronę' dopiero na linii Wisły i Wieprza. Tymczasem 'Warta' w rzeczywistości omawia użycie większości polskich sił, czyli ok. 75%, już od początku wojny, a linia wspomnianych rzek ma być dopiero tą ostateczną rubieżą obrony. Jak tłumaczy Jarosław Wolski, publicysta z zakresu tematyki wojennej, podstawą tego scenariusza jest tzw. obrona w głębi. Polega to na elastycznych działaniach, opóźnianiu marszu przeciwnika i zadawania mu strat w miarę możliwości, czyli nie za wszelką cenę. Cofamy się przed liczniejszym wrogiem, ale kąsamy go w dogodnej sytuacji. Wynika to naturalnie ze stosunku sił.

Dlaczego z góry zakładamy, że się cofamy?  

Trzeba obiektywnie ocenić, kto miał być naszym przeciwnikiem w tym starciu.
W 2011 r. stosunek liczebności armii Polski i Rosji teoretycznie wyglądał tak:

1:10 w czynnych siłach zbrojnych

1:4 w czołgach

1:12 w samolotach

Wyobraźmy sobie to w najprostszy sposób. Za każdego wyeliminowanego żołnierza po polskiej stronie, przeciwnik musiałby stracić 10. Każdy polski czołg musiałby zniszczyć co najmniej 4 rosyjskie, a każdy nasz samolot – 12 Migów. I to tylko po to, by ledwie utrzymać nadal dramatycznie niekorzystny stosunek sił!

Powyższe zestawienie pokazuje teoretyczny potencjał. Ale z pewnością przewaga liczebna Rosjan na realnym polu walki byłaby i tak ogromna, a z prawdopodobnym wsparciem Białorusi - jeszcze większa. Bez NATO raczej nie bylibyśmy w stanie obronić się przed taką agresją. Zresztą, cały Sojusz i nasza akcesja do jego struktur były przecież motywowane właśnie strachem przed zawsze potężniejszą Moskwę.

 
Jak zatrzymać Rosję?


W tym świetle plan 'Warta' wydaje się jak najbardziej realny, trzeźwo waży potencjał obu armii i nasze możliwości obrony przed silniejszym przeciwnikiem. Wedle tego scenariusza nie rzucamy wszystkiego na jedną szalę. Walczymy od początku, zadajemy straty i czekamy na przybycie sojuszników - w ten sposób dajemy sobie i im czas. W takich warunkach, przy tak pokaźnej przewadze wroga na lądzie i w powietrzu, wręcz cudem byłoby przetrwanie polskich sił i wyhamowanie na tydzień-dwa impetu wroga. Wisła i Wieprz to ostatnia, a nie pierwsza linia obrony. Po drodze do Warszawy nie ma przecież innych większych przeszkód.

W tym miejscu plan jest wręcz optymistyczny, zakładając, że Wojsko Polskie nadal jest zdolne do walki i do przygotowania razem z NATO kontruderzenia. Faktycznie oznacza to możliwą okupację wschodniej Polski, ale przynajmniej zachowujemy szansę na dalszą walkę i w ogóle na obronę niepodległości.

O tych szczegółach Błaszczak już milczy. Albo robi to celowo, albo w ogóle nie zrozumiał całego planu, co jeszcze gorzej świadczy o jego kompetencjach jako ministra. I na to drugie właśnie wskazuje jego sugestia, iż 'Warta' podaje, że 'realna obrona' zaczęłaby się dopiero na Wiśle. Dziwi to tym bardziej, iż Mariusz Błaszczak jest z wykształcenia historykiem.

Warto tu przypomnieć, że taką samą rubież obronną z konieczności wybrał przecież Marszałek Józef Piłsudski. Z sukcesem wykorzystał naturalną barierę, czyli Wisłę, do zatrzymania ofensywy Sowietów i do wyprowadzenia genialnego kontraataku znad Wieprza w sierpniu 1920 r. Ukraina w obecnej wojnie z trudem zatrzymała Rosję, czyniąc to ogromnym wysiłkiem i przy wsparciu Polski oraz Zachodu. Dla Putina Polska zapewne wydaje się mocniejszym przeciwnikiem, więc w potencjalnym ataku Rosja z pewnością użyłaby jeszcze poważniejszych sił.


Linia Błaszczaka


Minister solennie zapowiada, że będzie bronił każdego skrawka Polski i że w tym celu zmienił plany obrony RP. W domyśle: polska armia będzie teraz całymi siłami broniła się na linii granicy. Propagandowo to świetny pomysł. Przypomina to jednak nasze przechwałki sprzed 1939 r. Zdaniem Michała Piekarskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego jako wojenna strategia mogłoby to doprowadzić do rozbicia naszych oddziałów w ciągu… 3 dni.

Nie sposób sobie wyobrazić, by Wojsko Polskie mogło w 2011 r. zastopować armię rosyjską tuż na granicy. Przyczyn jest kilka.

I tak dużą przewagę liczebną Rosja mogłaby jeszcze zwiększyć poprzez koncentrację wojsk na wybranych odcinkach. My zaś broniąc całej granicy, rozpraszamy swoje siły. Jest to na rękę atakującego, który na tak skomasowane polskie oddziały może dodatkowo skierować bombardowania lotnicze i rakietowe, a poprzez poteżne uderzenie na lądzie, doprowadzić do okrążenia i zniszczenia przeciwnika. To przepis na błyskawiczną i totalną klęskę. Jedną z przyczyn naszej porażki we wrześniu 1939 r. było właśnie nieumiejętne bronienie granic na całej ich rozciągłości. Może byłby to słuszny pomysł, przy stosunku sił 1:1, albo w warunkach wojny pozycyjnej z l. 1914-1918. Jeśli stąd minister czerpał inspiracje, to nie zdziwiłbym się, gdyby w przyszłości zaproponował na naszej wschodniej granicy Linię Błaszczaka na kształt Linii Maginota.

Prawdopodobnie jednak Wojsko Polskie już wdrożyło koncepcję forsowaną przez obecnego ministra obrony. Możliwe, że została ona zastosowana jeszcze przy wojskowych ćwiczeniach Zima-20 z 2020 r., które wedle przecieków medialnych skończyły się klęską strony polskiej w przeciągu 5 dni. Prof. Stanisław Koziej domyślał się, że porażka wynikała właśnie z wybrania sztywnej obrony u granic.


Taka obrona jest nie tylko ryzykowna militarnie, ale wręcz karkołomna do wykonania. Bitwa na granicy jest korzystna dla nieprzyjaciela, gdyż będzie miał on bliżej swoje zaopatrzenie, bazy lotnicze i artylerię na dogodnych pozycjach na własnym terytorium. By obrona granicy mogła być faktycznie skuteczna, Polska widząc koncentrację wojska przeciwnika, musiałaby uprzedzić jego ruch i sama uderzyć. Oczywiście atak prewencyjny jest wykluczony, gdyż mógłby oznaczać komplikacje na arenie międzynarodowej i brak wsparcia nas przez NATO.

Zdrada, głupota czy propaganda?

Jakkolwiek odtajnione plany są jeszcze z 2011 r., to prawdopodobnie jakaś część zawartych w nich informacji jest nadal istotna dla obcych państw, zwłaszcza dla Rosji, ale i też dla NATO. Gen. Mieczysław Cieniuch i gen. Jarosław Kraszewski są zgodni, iż na bazie przykładowego wariantu można poznać, jak pracują wojskowi planiści. Jest to więc narażenie na szwank nie tylko zaufania do Polski, lecz także bezpieczeństwa naszego i naszych sojuszników. Rzecz nie do pomyślenia, tym bardziej na stanowisku szefa MON.

Prawo i Sprawiedliwość ma niebywałą zdolność do wynajdywania i sprzedawania propagandowo różnych tematów. I ten temat również jest rozegrany po mistrzowsku. Rewelacje Błaszczaka zostały opublikowane w idealnym momencie, a 'zdrada Tuska' została wpisana w kontekst obecnej agresji Rosji oraz tej z 17.09.1939 r. Wszystko jest też spięte ideowo z referendum. Ale jak widać, są to tylko próby manipulacji i oszczerstw.
 
Oczywiście nie można fanatycznie odrzucać wszystkiego, co rząd PiS i minister Błaszczak zrobili. Okazało się, że brak zaufania do bandyckiej Rosji i wzmacnianie obronności Polski w obecnych warunkach międzynarodowych były słuszne. Ale niestety, publikacja tajemnic wojskowych w reklamie wyborczej i w dodatku zrobienie tego w sposób ewidentnie fałszywy pokazuje, że jednak PiS wyżej ceni utrzymanie władzy nad bezpieczeństwo naszego kraju. To też szalenie niebezpieczny precedens, gdy minister obrony wyręcza w pracy agentów obcych mocarstw.

Tym jakoś Błaszczak się nie przejmuje. I mimo wszystko zapewne zdaje sobie sprawę, iż aktualna sytuacja pozwala mu na wiele. Rosja w najbliższej przyszłości nie zaatakuje Polski - po agresji na Ukranie nie byłaby w stanie poważnie nam zagrozić. Dlatego Błaszczak może bajdurzyć, że będzie bronić się na samej granicy.

Pół biedy, gdyby były to tylko slogany w kampanii.


Materiały:
Błaszczak odtajnił Plan WARTA. Gen. Kraszewski: o pewnych rzeczach trzeba mówić
Błaszczak Ujawnia Ściśle TAJNE Dokumenty Wojskowe. Czy On Stracił Rozum? - Porucznik Piotr Powałka
Były szef Sztabu Generalnego WP odpiera zarzuty PiS. Gen. Cieniuch: Mylne i wprowadzające w błąd
Czy Wojsko Polskie miało bronić się na linii Wisły? Sprawdzamy spot Błaszczaka
Ćwiczenia Zima-20: Przegrana polskiej armii w pięć dni. "Wnioski można wyciągać, jak rozegra się ich kilkaset" 
Gen. Różański: myślimy w kategoriach wojen, które już były [WYWIAD] 
Jak bronić Polski? Na Wiśle czy na granicy? Zdrada tajemnicy państwa? - Marek Budzisz i P. Zychowicz
Marek Kozubal: Mariusz Błaszczak ujawnia tajne plany obrony Polski. Co jeszcze może pokazać Rosjanom?
Obrona Polski musi się opierać na sprawdzonych scenariuszach, a nie na dogmatach [WYWIAD] - Tomasz Szatkowski, Ambasador RP przy Kwaterze Głównej NATO
Plany obronne Polski. Plan Warta – „najdalej na Wiśle” | Jarosław Wolski - Stosunki Międzynarodowe AMW
Wojna nad Wisłą? Czy polska armia zatrzymałaby Rosjan? - gen. Waldemar Skrzypczak i Piotr Zychowicz  
Twój głos referendalny - Fundacja Niezależne Media

Zainteresowany IT, ekonomią, historią i wojskowością

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka