Jeżeli wyniki wyborów w dniu 4 lipca 2010 roku się potwierdzą to będzie to rewanż Putina za 4 lipca 1610 roku czyli bitwę pod Kłuszynem otwierającą drogę Polakom do Moskwy, teraz ta droga otworzyła się w drugą stronę dla Putina do Warszawy, ze względu na powiązania Komorowskiego z WSI tzn. KGB/FSB/GRU. Sytuacja wydaje się tragiczna, ale nie beznadziejna, bo w końcu prawie 50% głosujących i 25% społeczeństwa pragnie niepodległości Polski i nie dało się oszukać bełkotem o potrzebie silnej władzy jednej partii, która przez lata swego rządzenia nic nie mogła zrobić, bo prezydent jej nie pozwalał – bardziej żałosnej historyjki nie dało się stworzyć! Będzie to jednak coraz trudniejsza walka – ze względu na:
- Zniszczenie lub paraliż IPN, ustawa już uchwalona
- Paraliż pracy CBA i przekształcenie ABW w SB, ustawa już uchwalona
- Obsadzenie na stanowisku NBP aferzysty z prywatyzacji PZU
- Przejęcie mediów publicznych przez P.O., czeka nas zmiana rady
- Zniszczenie rodzin przez odbieraniem im dzieci bez nakazu sądu
- Małe wojska w stanie rozkładu – brak ćwiczeń i napraw sprzętu
- Demoralizacja społeczeństwa ewoluującego w stronę hiszpańskiego modelu
- Utrata wybitnych patriotów i szefów kluczowych instytucji pod Smoleńskiem
- Brak jakiejkolwiek wizji państwa przez umieszczenie np. w BBN totalnych bezideowych sługusów i karierowiczów oraz powrót do kluczowych instytucji jeszcze większej ilość agentów WSI/KGB/GRU/FSB
PiS będzie miało bardzo trudną drogę do odzyskania Polski dla Polaków, bo stopień inwigilacji i manipulacji społeczeństwem będzie narastał, może się okazać, że nawet 10 „powodzi” będzie kolejnymi sukcesami P.O., a ostatecznie każdy komu to się nie podoba może wyjechać za granicę, jak swego czasu na Kubie rządzonej przez Fidela.
Co nam zostaje? Jeżeli nawet nasza ojczyzna ziemska stoczy się w bagno zgnilizny obrzydliwych zboczeń i morderstw ludzi w fazie prenatalnego rozwoju, a nawet kiedy, patrząc w perspektywie dziesięcioleci, faktycznie wystąpi z NATO i przekaże ziemie wschodnie z gazem łubkowym Rosji w „podzięce”, a zachodnie Niemcom dla ich „rozwoju”, to jednak zawsze zostaje Królestwo Boże. Ziemska ojczyzna jest ważna o ile respektuje Prawo Boże w swoim prawie i trzeba dążyć do tego, aby Królestwo Boże w tym państwie jak najpełniej się realizowało – jeżeli jednak nie jest to możliwe, jak np. za czasów Cesarstwa Rzymskiego w pierwszych wiekach, to zostaje przemiana społeczeństwa, które potem przemieni to państwo. Nawet zdecydowana mniejszość, jeżeli tylko ma odpowiednią „jakość” i „twardość”, czyli zdolności i poświęcenie dla dobra ogółu, jest w stanie doprowadzić do odbudowy wartość na których da się zbudować sprawiedliwość i porządek oparty na prawdzie i ofiarnej służbie, bo jak uczy Pismo: „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” (Flp 3,18-21)
Uznanie swej nicości i marności otwiera na łaskę Boga przemieniającą i dającą nadzieję życia wiecznego w radości i miłości. Pokora jest drogą mądrości o czym świadczy ogrom Kosmosu i kruchość ludzkiego życia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka