syzyfoptymista syzyfoptymista
1698
BLOG

Polski wymiar niesprawiedliwości

syzyfoptymista syzyfoptymista Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Temat, który chcę poruszyć nie jest nowy, a dla niektórych pewnie nudny i wyeksploatowany, ale mnie cały czas bulwersuje. Nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego, zwłaszcza, że jutro będzie miała miejsce kolejna odsłona tragifarsy, w której głównym aktorem w roli oskarżyciela będzie po raz kolejny nasz zasłużony noblista.

W zasadzie od zawsze, wiele miejsca poświęca się przy byle okazji Wałęsie, o którym wiemy pewnie więcej niż on by sobie tego życzył. Szkoda, że tyle samo miejsca nie poświęca się ludziom, którzy byli autentycznymi działaczami podziemia w latach siedemdziesiątych, czy później działaczami Solidarności. Ludziom o czystych kartach, czystych życiorysach. Szkoda, że są oni dziś zapominani i jakby na marginesie. Pomijam już fakt, że wielu z nich nie ma lekkiego życia z przyczyn prozaicznych - ekonomicznych. Najczęściej przypomina się o nich w kontekście jakichś rocznic lub w kontekście sporu z Wałęsą. Jednym z takich zapominanych i niedocenianych działaczy jest Krzysztof  Wyszkowski. Człowiek, który był działaczem KOR-u, współzałożycielem Wolnych Związków Zawodowych, później jednym z uczestników strajku sierpniowego w stoczni gdańskiej w 1980 r. i w strajkach w 1988 r. Był internowany w stanie wojennym, a w czasach PRL-u wielokrotnie inwigilowany przez SB. Wyszkowski przyjaźnił się i współpracował z Anną Walentynowicz z którą był w bliskim kontakcie do samego końca. Tych dwoje ludzi znało prawdę o Wałęsie od dawna, a właściwie od zawsze. Oni znali Bolka. W 2005 r., Wałęsa wytoczył Wyszkowskiemu proces o naruszenie dóbr osobistych za nazwanie go współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek”. Po trwającej kilka lat sprawie sądowej, po kilku apelacjach, Krzysztof Wyszkowski proces z Wałęsą przegrał. Przegrał, wbrew oczywistym i niepodważalnym faktom. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zobowiązał go do przeprosin Wałęsy, które mają być wyemitowane w II programie TVP i Faktach w TVN. Nie dość, że taka forma przeprosin niesie za sobą ogromne koszty finansowe, co w przypadku Krzysztofa Wyszkowskiego nie jest bez znaczenia, to upokarzająca jest również  forma przeprosin, która została  przez sąd  narzucona (chodzi tu o tekst przeprosin). Wyszkowski oświadczył,że w żadnym wypadku nie zamierza Wałęsy przeprosić, ponieważwykonanie wyroku sądu poprzez oświadczeniaw dwóch telewizjach to wydatek rzędu "setek tysięcy złotych", co przekracza jego finansowe możliwości. Wałęsa z kolei, domaga się wykonania tego wyroku w trybie egzekucyjnym.Jakby tego było mało, nasz noblista po ostatnim wyroku, nabrał wiatru w żagle i postanowił Krzysztofa Wyszkowskiego jeszcze ponękać. Wytoczył mu kolejny proces o nazwanie go agentem, co miało miejsce w 2007 r. po wygranej, tym razem przez Wyszkowskiego, sprawie sądowej (Wałęsa odpowiadał za użycie wobec Wyszkowskiego m.in. takich epitetów jak "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil"). Nowa rozprawa  wytoczona przez Wałęsę została wyznaczona na marca 2012 r. Tym razem Wałęsa domaga się od Wyszkowskiego przeprosin i wpłaty tytułem zadośćuczynienia 30 tys. zł na rzecz Fundacji "Sprawni inaczej" w Gdańsku.

Zanosi się na to, że Krzysztof Wyszkowski będzie ofiarą (właściwie to już jest) naszego wymiaru niesprawiedliwości i jego rozgrzanych przedstawicieli. Do tej pory, wyroki sądów w sprawie współpracy Wałęsy z SB były kuriozalne, gdyż kwestionowały ustalenia historyków (S. Cenckiewicza i P. Gontarczyka), którzy wykazali fakt współpracy Wałęsy w sposób nie budzący wątpliwości.

Ciekawe jak długo jeszcze, porządni ludzie, których zasługi w walce o naszą niepodległość są niepodważalne, będą nękani przez Wałęsę.

 A wszystko dzieje się w majestacie prawa. Polskiego prawa.

A może już dość?

 

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości