…a gdzie? W Newsweeku oczywiście, ale nie tylko. A przypłynęło z samego Oksfordu. Przesączać zaczęło się wczoraj wieczorem (na SE.pl) – ciekawa byłam kiedy dopłynie na S24 – jak widać z pewnym poślizgiem, ale dotarło.
Oczywiście mam na myśli tekst, przedrukowany przez jednego z użytkowników portalu o wynikach badań na temat internetowych trolli, przeprowadzonych przez Uniwersytet Oksfordzki. Wśród 48 krajów, stanowiących grupę badawczą w okresie 2015-2017, była Polska.
I czego sensacyjnego dowiadujemy się z przeprowadzonych badań, szczególnie dotyczących naszego kraju? No cóż, zaskoczenia nie ma – oczywistą oczywistością jest fakt, że Prawo i Sprawiedliwość zatrudniało internetowych trolli!
Ten raport analizuje, jak rządowe wojska cybernetyczne wykorzystują propagandę cyfrową do kształtowania opinii publicznej – piszą twórcy raportu.
Oczywiście zupełnie przypadkiem taki raport powstaje w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. Zapewne tak, skoro jesteśmy jednym z 48 państw poddanych badaniu.
Szkoda jednak, że naukowcy z Oksfordu tak bardzo zawęzili okres badawczy, w końcu by wyniki były wiarygodne, powinny dotyczyć szerszego spectrum, również czasowego, wszak cyberprzestrzeń jest od lat wykorzystywana w niecnych celach przez polityków i nie tylko, na całym świecie.
No ale cóż, pisowskie mleko znowu się rozlało, jakoś trzeba będzie je zlizać, inaczej się nie da…
Dlatego warto przypomnieć o niezlizanym mleku przez poprzednią władzę.
Zapewne wielu z nas doskonale pamięta, w końcu zbiorowa amnezja nas nie dotknęła, jak po przegranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich, ówczesna premier – Ewa Kopacz, poinformowała swoich kolegów, że PO zatrudniła 50 hejterów – docelowo 100, mających krytykować działania PiS i prezydenta – elekta Andrzeja Dudy. Do internetu wyciekła wówczas instrukcja o następującej treści:
„Praca grupy ds. monitoringu sieci miałaby polegać na dodawaniu na kilkunastu największych polskich portalach (WP, Onet, Gazeta, Dziennik, Interia) komentarzy życzliwych Platformie Obywatelskiej – nie wdawanie się w dyskusję i prowadzenie programowych dyskusji…”
Myślę, że to już wystarczy, nie sądzę, by szukanie dalszych przykładów miało większy sens, chociaż dla hipokrytów może przydałoby się, ale jest za gorąco – nie chce mi się:)
Niemniej już na tym przykładzie można pokusić się o wnioski, które są nader oczywiste – żyjemy w czasach, gdy technika, cyberprzestrzeń, są narzędziem wykorzystywanym przez wszystkich, jak wcześniej zauważyłam, czasem w niecnych celach, dlatego nie należy napiętnować i potępiać jednych w sytuacji, gdy robią to wszyscy…
Mam nadzieję, że nie znajdą się tu desperaci usiłujący wykazać różnicę pomiędzy internetowym trollem, a hejterem…
Syzyfoptymista
https://www.rp.pl/article/20150603/KRAJ/306039814
http://natemat.pl/144685,rz-cytuje-anonimowego-posla-po-na-posiedzeniu-klubu-ewa-kopacz-przyznala-ze-partia-zatrudnia-internetowych-hejterow
http://polmedia.pl/platne-trolle-platformy-obywatelskiej/