Maciej Świrski Maciej Świrski
2263
BLOG

Wyczerpywanie się rezerwy mentalnej

Maciej Świrski Maciej Świrski Polityka Obserwuj notkę 31

Starsi z nas pamiętają lata 1984-85. Pod koniec roku 1984 komunistyczni oprawcy zamordowali Księdza Jerzego. W aktach IPN zawarte są informacje o tym, że to wydarzenie było jakimś punktem przełomu mentalnego dla części agentury (być może tej mniej zdemoralizowanej), od którego albo zaczynali się wycofywać powoli, albo zdecydowanie zaczęli odmawiać współpracy z reżimem (jak się stało np. z ks. Czajkowskim).

Równocześnie, jak pamiętamy objawy rozkładu systemu zaczęły się nasilać, a do tego w narodzie pojawiło się zjawisko, które na potrzeby tego tekstu nazwałem „wyczerpywaniem rezerwy mentalnej”. Oprócz poprzednio także obecnego wycofywania się w życie prywatne i (jak zwykle zresztą) borykania się podstawowymi problemami egzystencjalnymi (jedzenie, zarobki) doszło do tego pogłębiające się przekonanie, że sytuacja staje się co raz bardziej nie do zniesienia i tak dalej być nie może.

I nie było to to samo przekonanie jak w 1979 -1980 roku. Bunt roku 1980 był kumulacją napięć całego dziesięciolecia gierkowskiego, łącznie z nierozliczoną i nieupamiętnioną masakrą grudniową, a wyzwalaczem była wizyta Papieża i wezwanie przez Niego Ducha Świętego.

Okres połowy lat 80 pamiętam jak okres gnicia, bez nadziei na zmianę, ze świadomością, że oczywiście jest jakiś opór społeczny, ale rzeczywiste zmiany mogą przyjść dopiero wraz ze zmianami globalnymi. Równocześnie dostrzegałem to wyczerpywanie się rezerwy mentalnej, tego co było w ludziach, a dawało tolerancję dla dalszego trwania sytemu w takim kształcie – z jednej strony strach przed przemocą policyjną, z drugiej – samouświadomienie sobie ludziom, że trwanie w takim uśpieniu jest drogą donikąd. Nie tylko w wymiarze osobistym, ale i społecznym. Że trwanie w bezruchu to nie tylko zaprzepaszczanie osobistych szans ale i narodowych. To wyczerpywanie się rezerwy mentalnej przebiegało wskroś pokoleń, oczywiście najwcześniej wyczerpała się w nas, ówczesnych dwudziestokilkulatkach – nie chcieliśmy do końca życia tkwić w tym komunistycznym syfie, a i strachu było mniej, bo represje stanu wojennego nie dosięgły tej grupy tak, jak pokolenie starsze, twórców Solidarności. Ale też i reakcja na reżim przejawiała się w sposób „ostrożnościowy”, bo już znaliśmy jego możliwości, a coraz większa niecierpliwość nakładała się na objawy gnicia systemu – stąd taka popularność Pomarańczowej Alternatywy, ponieważ Major odkrył, że najsłabszym punktem w systemie władzy reżimu jest poczucie humoru, a raczej jego brak. Nie znaczy to, że reżim został obalony przez Pomarańczową Alternatywę i krasnale na ulicach Wrocławia. To, że z reżimu można było się śmiać praktycznie bezkarnie było coup de grace. Wyczerpała się rezerwa mentalna charakterystyczna dla całego społeczeństwa, w której był lękiem podszyty szacunek do władzy. Szacunek jaki niewolnik ma do dozorcy niewolników.

Mentalna rezerwa wyczerpuje się i teraz. Jeśliby spojrzeć na całe dwudziestotrzylecie, to wkraczaliśmy w nie (w większości) z naiwną wiarą, że skoro „komunizm się skończył” i go „obaliliśmy” to teraz możemy udać się do swoich zajęć, czyli budowy – wreszcie – dobrobytu osobistego, a sprawy publiczne zostawiliśmy tym zaufanym, którzy stali na czele wielkiego ruchu Solidarności. Wierzyliśmy, że skoro nie zawiedli wtedy, to i teraz doprowadzą nas do krainy szczęśliwości publicznej. Czyli – my skopywaliśmy każdy własny ogródek, a oni mieli zadbać o dobro publiczne, o Polskę.

Jak i co się stało – wiemy. Społeczeństwo, które po 1989 zapadło w „wielki sen” w sprawach publicznych nie obudziło się nawet w kwietniu 2010 roku.

Teraz możemy zaobserwować się wyczerpywanie się „rezerwy mentalnej”, która pozwoliła na to, że Polakami można było rządzić tak źle przez dwadzieścia trzy lata. Rezerwa mentalna w tym przypadku nie była aż do niedawna podszyta strachem – jak za komuny (tamten strach zaszczepiono w latach czterdziestych i pięćdziesiątych eksterminacją elity patriotycznej, a wzmacniano kolejnymi „wydarzeniami” i stanem wojennym). Ta nowa, a dzisiaj kończąca się, rezerwa mentalna za swoją podstawę ma wrodzoną polską dobrotliwość i niefrasobliwość, która już wiele razy nie wyszła Polakom na zdrowie. Dopóki można było żyć jako tako, a państwo nie utrudniało za bardzo życia – Polacy dawali żyć i urzędnikom. Wzmocniony propagandą lęk przed zmianami (to straszne CBA zaraz będzie nas wyciągać o szóstej rano za niezapłacony mandat za parkowanie!!!) doprowadził do obalenia rządu PiS. Polacy bali się PiS, bo oferta PiS była ofertą zmiany i pójścia w niewiadome. I dalej można było śnić.

To co w tej chwili Polacy doświadczają, te nadciągające symptomy zawieruchy ekonomicznej i politycznej (o czym wieszczy od dłuższego czasu Krzysztof Rybiński), dochodzące do tego coraz bardziej widoczne przejawy upadku organizacyjnego państwa i na koniec – coraz bardziej jawny upadek godności Polski – to wszystko wyczerpuje tę rezerwę mentalną. Właśnie się kończy przyzwolenie z 1989 roku.

Czy to długo jeszcze potrwa, wyczerpywanie się tej rezerwy mentalnej?

Przeszliśmy, starsi z nas, kilka przełomów dziejowych. Sierpień 1980 był zupełnie niespodziewany. I proszę mi nie mówić, że to był spisek tajnej policji. Być może tajna policja chciała przejąć ruch. Ale Sierpień? Ten kto żył wtedy, wie, że to było w nas, że czerwony był zaskoczony rozwojem sytuacji. I że to było prawdziwe Powstanie.

Tak samo teraz. Z rządu Tuska Polacy zaczęli się śmiać, tak jak w 1985 i późniejszych latach. Nie mamy pomarańczowej alternatywy, ale są demotywatory.pl, wykop.pl , zdjęcia na Facebooku. I tak ja w Sierpniu wypadki mogą się potoczyć z dnia na dzień. Właśnie dlatego, ze rezerwa mentalna się skończyła.

I jest coraz bardziej opresywne państwo, ze swoim aparatem fiskalnym, ZUSem, o którym wszyscy już wiedza, ze nie służy do żadnych emerytur, ale do zapychania dziury budżetowej. Ta wiedza jest powszechna. I zaczyna być nie do zniesienia dla Polaka, bo to przeszkadza w dążeniu do prywatnego szczęścia. Polacy zaczęli dostrzegać, że wprawdzie sami jakoś sobie radzą, ale doszli do takiego momentu, że zdychające państwo po prostu przeszkadza w osiągnięciu tego prywatnego szczęścia.

Rezerwa mentalna się kończy. 

Co dalej?

 

www.szczurbiurowy.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka