r.szklarz r.szklarz
275
BLOG

Opodatkować banki

r.szklarz r.szklarz Polityka Obserwuj notkę 3

 Sejm pracuje aktualnie nad ustawą wprowadzającą w Polsce nowy podatek. Ku uciesze ludu tym razem opodatkowani zostaną najbogatsi, czyli banki. Te złodziejskie instytucje, które wywołały kryzys. Powinniśmy się cieszyć, że oto sprawiedliwości stało się zadość. A jednak jestem jakoś daleki od radości.

 

Oficjalnie rzecz biorąc, przynajmniej ten podatek nie ma nic wspólnego z problemami z równowagą budżetową rządu. O nie, tu chodzi o coś zupełnie innego. A mianowicie o wprowadzenie takich zabezpieczeń, żeby nie dopuścić do powtórki z ostatniego kryzysu w przyszłości. Dlatego też środki uzyskane z tego podatku zasilą nie budżet, ale Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Pieniądze te będą sobie bezpiecznie leżały i czekały aż jakiś bank będzie miał problemy z płynnością, aby go wspomóc. Sama idea wydaje się więc być całkiem słuszna.

Patrząc na to co się aktualnie dzieje z OFE, można się zastanawiać jak długo wytrzyma ten nowy, antykryzysowy fundusz w takim kształcie, w jakim się go obecnie projektuje. Przecież pieniądze z drugiego filaru systemu emerytalnego także miały być pierwotnie zachowane poza budżetem. I oczywiście są, ale jednak nie dokładnie tak jak to było pierwotnie zamierzone. Skoro rząd dzisiaj jest w stanie położyć łapę na OFE, nie ma żadnych gwarancji, czy jutro nie zechce ratować własnej płynności środkami z BFG.

W istocie można by nawet przypuszczać, że głównym, długoterminowym zamierzeniem rządu wcale nie jest zabezpieczenie polskiego systemu bankowego, ale właśnie załatanie własnej dziury budżetowej. Nie jest tajemnicą, że polskie banki generalnie rzecz biorąc nie mają problemów z kapitalizacją. Wręcz przeciwnie, problemem jest nadpłynność. W instytucjach finansowych jest tak dużo pieniędzy, że te nie mają co z nimi robić. Naturalnie nie jest to dla nich powodem do inwestowania w cokolwiek, zwłaszcza w inwestycje śmieciowe. Każdy kto się stara o kredyt wie, że w Polsce nie można go dostać za nic, w przeciwieństwie do innych krajów, dla których ostatni kryzys nie był tak łaskawy. Wniosek, który się przy tym nasuwa jest prosty. Polski system bankowy nie potrzebuje kolejnych zabezpieczeń.

Naturalnie fakt, że banki nie kuszą losu inwestycjami o nadmiernym stopniu ryzyka dzisiaj nie jest argumentem do tego, że nie będą tego robić jutro. Oczywiście może się zdarzyć, że coś się zmieni i zaczną stosować rozrzutną politykę. Ale czy takie gdybanie jest powodem do wprowadzania nowego podatku? Poza tym jak już było powiedziane system bankowy jako całość charakteryzuje się nadpłynnością, a więc banki z nadmiarem środków za pośrednictwem pożyczek międzybankowych same będą mogły udźwignąć ciężar problemów swoich mniejszych i bardziej agresywnych kolegów. Oczywiście jeśli zajdzie taka potrzeba i uznają to za konieczne.

Jest jeszcze jeden argument, który przemawia za tym, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny nie jest potrzebny. Mianowicie państwo już dysponuje instytucją, która w razie potrzeby może wspomóc banki o niedostatecznej płynności. Chodzi oczywiście o Narodowy Bank Polski. Jeśli on nie spełnia swoich założeń banku banków i nie jest w stanie stać na straży płynności, to jaka jest gwarancja, że inne instytucje będą w stanie podołać temu zadaniu? Czy tworzenie nowych instytucji i ingerowanie w rynki finansowe bez końca naprawdę jest najlepszą metodą na uniknięcie kryzysu?

Z całą pewnością koszty nowego podatku zostaną przerzucone na nas wszystkich. Ucierpią zwłaszcza kredytobiorcy, gdyż już teraz wiele banków zapowiedziało ograniczenie akcji kredytowej. To się rzecz jasna odbije na gospodarce. Ale być może rząd wie co robi i walczy w problemami, które dopiero zamierza stworzyć. 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka