r.szklarz r.szklarz
356
BLOG

Rzut oka na program KNP cz.1

r.szklarz r.szklarz Polityka Obserwuj notkę 0

 

Janusz Korwin Mikke z pewnością należy do postaci o najbardziej kontrowersyjnych poglądach na polskiej scenie politycznej i taki jest także program założonej przez niego partii ­ Kongresu Nowej Prawicy. To wiedzą wszyscy, ale nie każdy potrafi, poza kilkoma wybranymi przykładami, wyjaśnić dlaczego tak jest, ponieważ mało kto wie o nim coś więcej niż tylko kilka sloganów wolności. Celem tego tekstu jest przybliżenie czytelnikowi programu KNP i związanych z nim kontrowersji.

 

Wolny rynek

Podczas gdy wszystkie partie prześcigają się w obietnicach, czego to one obywatelom nie dadzą, JKM mówi wprost, że nie da im nic, a nawet całkiem sporo odbierze i tym samym zetnie wydatki państwa do minimum. W zamian obywatel zostanie zwolniony z wszelkich możliwych podatków. Krótko mówiąc rola państwa w gospodarce ma zostać ograniczona do minimum, a ucięte mają zostać zarówno wydatki jak i dochody budżetowe. Od tej pory, to nie państwo, ale ludzie mają decydować o tym jak ich pieniądze są wydawane.

Zalety takiego rozwiązania są widoczne na pierwszy rzut oka ­ znaczne ułatwienia w funkcjonowaniu przedsiębiorstw, ograniczenie biurokracji, zmniejszenie pozapłacowych kosztów pracy, co zwiększyłoby zatrudnienie, a także uruchomienie mechanizmów wolnokonkurencyjnych w gospodarce, które, przynajmniej w teorii, zwiększyłyby efektywność w i doprowadziły do skuteczniejszej alokacji zasobów. Abstrahując już od odwiecznego sporu liberałów z interwencjonistami i słuszności takiego rozwiązania należałoby się zastanowić nad tym, czy jego wprowadzenie jest w ogóle możliwe.

 

Pamiętać trzeba, że partia, która wygra wybory nie zbuduje państwa od nowa, ale otrzyma je w takim stanie, w jakim zostawiły je poprzednie rządy. Nawet po zmianie konstytucji i zlikwidowaniu wydatków sztywnych, czyli zdeterminowanych przez ustawy, na które Minister Finansów nie ma wpływu, stanowiących około ¾ całego budżetu, nadal konieczne będzie wypłacanie emerytur. W budżecie na 2011 rok przewidziano na ten cel ponad 107 mld złotych i to licząc bez innych świadczeń z FUS takich jak renty, czy zasiłki. Wydatków tych nie da się w żaden sposób uniknąć, bo przecież emeryci uczciwie płacili składki przez całe swoje życie i teraz te świadczenia po prostu im się należą, jak z resztą zauważa program. Ponadto KNP zobowiązał się zwiększyć wydatki na wojsko o połowę, co daje nam do budżetu dodatkowe mniej więcej 40 mld zł po stronie wydatków. Obsługa dotychczasowego zadłużenia (długu publicznego) to jeszcze 38 mld zł. Dodatkowe uprawnienia i fundusze (większe o połowę) ma także otrzymać Policja, która już w tym roku kosztuje podatnika ponad 8 mld zł. Dodatkowo liczmy wydatki na administrację, sądy (5,9 mld w 2011 roku), więziennictwo (2,3 mld zł) itp. Jak więc widać nawet po skomercjalizowaniu każdej możliwej sfery życia państwo nadal będzie wydawało lekko licząc 200 mld zł rocznie. Skąd weźmie na to pieniądze jeśli chce znieść podatki?

 

Naturalnie po zniesieniu wszystkich podatków dochodowych pozostanie VAT i akcyza, których nałożenie nakazuje nam UE. W 2011 roku budżet przewidział przychody z pośrednich danin publicznych na poziomie 178 mld zł. Oczywiście po obniżeniu podatków przychody z tego tytułu uległyby zmniejszeniu, ale z drugiej strony zniesienie PIT zwiększyłoby konsumpcję, a więc i sprzedaż opodatkowanych dóbr i usług. VAT miałby wynosić 15% wobec obecnych 23%, a więc oznaczałoby to obniżkę o ponad 1/3. Akcyza spadłaby jeszcze bardziej. Nawet zakładając potężne ożywienie gospodarcze można się spodziewać wpływów na poziomie nie wyższym niż 150 md zł. W programie KNP możemy wyczytać, że wypłata świadczeń emerytalnych zostanie pokryta z wpływów z prywatyzacji. W tym roku spodziewane są one na poziomie 25 mld zł i nie bardzo jest już co prywatyzować. Szkoły i szpitale także się prędzej czy później skończą. Na dłuższą metę wyprzedaż rodowych sreber raczej nie zapewni rządowi płynności finansowej. Warto też zaznaczyć, że wpływów tych nie uwzględnia się w budżecie w kategorii „przychody”, ale w rubryce „finansowanie deficytu budżetowego” co z pewnością utrudniłoby KNP spełnienie kolejnej obietnicy, a mianowicie zachowanie równowagi budżetowej.

 

Naturalnie ciężko przewidzieć jak zachowałaby się gospodarka po takim wywróceniu wszelkich instytucji do góry nogami. Nie wiadomo czy obniżka podatków zrównoważyłaby spadek konsumpcji wywołany obcięciem wydatków socjalnych. Beneficjentem tego rozwiązania byłyby zamożne grupy ludzi, które lubią oszczędzać zmniejszając efekt mnożnikowy jaki w gospodarce wywołuje konsumpcja osób niebogatych. Choć zniesienie CIT przyciągnęłoby kapitał zagraniczny, a brak PIT zwiększyłby zatrudnienie, ożywienie gospodarcze, zwłaszcza w początkowym okresie, mogłoby być niedostateczne aby wpływy z podatków pośrednich mogły pokryć wydatki budżetowe. Szczerze mówiąc nawet w optymistycznym wariancie kiepsko widzę zrównoważony budżet ewentualnego rządu Janusza Korwina-Mikke.

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka