Bronisław Wildstein – wbrew temu co obecnie się mówi – nie dokonał w TVP niczego godnego uwagi. Moim zdaniem sprawił jednie, że telewizja publiczna stała się mało konkurencyjna wobec stacji prywatnych zwłaszcza TVN.
Dokonania Wildsteina to - z grubsza biorąc - głównie lustracja Hansa Klossa i Janka Kosa oraz usunięcie z TVP Niny Terientiew oraz „Wielkiej gry”. Od razu zastrzegam, że nie byłem (z wyjątkiem „Wielkiej gry”) zwolennikiem tych postaci, osób, czy programów. Jednak telewizja oprócz misji powinna dostarczać także telewidzom minimum rozrywki, a tej było ostatnio coraz mniej. Telewizja obok zamulania widzów propagandą (każda stacja to robi) powinna nas także trochę bawić. Tego było w TVP jak na lekarstwo. Szczerze mówiąc publiczna telewizja robiła się dla mnie ciężkostrawna. Zasługa to głównie prezesa Wildsteina, którego co prawda nie znam, ale wygląd mi na faceta bez poczucia humoru. Sory, jeśli się mylę, ale było sierożnie i siermiężnie.
Czy teraz będzie lepiej? Jestem pewien, że tak się stanie. Andrzej Urbański na pewno ma wyczucie mediów większe niż Bronisław Wildstein. Wiem co pisze, gdyż przez pewien czas był Urbański moim przełożonym w Expressie Wieczorny. W tym czasie był też posłem PC, jednak w żaden sposób nie wpływał na zawartość gazety. Doskonale wyczuwał styl Ekspresiaka i nie psuł go polityczną agitacja. W czasie jego szefowania gazeta miała drugą w Polsce sprzedawalność po Gazecie Wyborczej. Potem kilku „niezależnych” politycznie redaktorów naczelnych wszystko to zniweczyło.
Dlatego ja nie boję się Urbańskiego w TVP. Nie zaszkodzi, co najwyżej pomoże w tych trudnych dla publicznej anteny czasach.
Inne tematy w dziale Polityka