Pixabay
Pixabay

Wśród kierowców też są równi i równiejsi. Trwa batalia o niesprawiedliwy system

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Kierowcy ukarani mandatem i punktami karnymi, którzy ze względu na sytuację materialną wnioskują o rozłożenie należności na raty, skarżą się, że są traktowani niesprawiedliwie. Napisali do Rzecznika Praw Obywatelskich, a ten przyznał im rację. I prowadzi batalię z kolejnym już ministerstwem.

Kierowcy płacący mandaty "na raty' na wykreślenie punktów karnych czekają nie rok do daty ich otrzymania, ale do chwili spłacenia całej kary. RPO nie ma zasadniczych wątpliwości co do zasady, że usunięcie punktów karnych z ewidencji może nastąpić dopiero po uregulowaniu mandatu. Jednak jego zdaniem sprawa nie jest taka prosta, bo trzeba zastanowić się, czy jeśli ukarany ma zgodnie z przepisami prawo do rozłożenie spłaty mandatu na raty, to korzysta z przyznanej mu możliwości. I dlatego właśnie termin skasowania punktów karnych powinien być powiązany z datą wystawienia mandatu, datą upływu terminu wskazanej płatności, czy też datą wniosku o rozłożenie jej na raty.


Pieniądze to nie wszystko

Zdaniem Rzecznika w przypadku wnioskowania o ulgę w spłacie to konkretna ustawa przewiduje określone uprawnienie do skorzystania z niej. Dochodzi do tzw. realizacji gwarantowanego aktem prawnym o mocy powszechnie obowiązującej prawa do wnioskowania o ulgę. Nawet jeśli przepisy budzą wątpliwości, to ich negatywnych konsekwencji nie może ponosić zwykły obywatel, w tym przypadku ukarany kierowca, którego nie stać na jednorazową opłatę. Zwłaszcza jeśli w sytuacji, gdy o ulgę wnioskuje w terminie przewidzianym przepisami. RPO podkreśla, że nie może być, że obywatel, który skorzysta z prawa do przyznania do ulgi, jest dodatkowo karany wydłużonym okresem posiadania punktów karnych. Nie powinno więc dziwić, że przedłużanie okresu posiadania punktów karnych poprzez przesuwaniu w czasie początku rozpoczęcia biegu ich usunięcia, jest odbierane, jako nierówność w traktowaniu kierowców ze względu na ich status majątkowy. Osoby gorzej sytuowane, które nie są w stanie uiścić grzywny, wnoszą o ulgę nie po to, by uniknąć dolegliwości finansowej, ale by ją złagodzić. A wnioskując tylko o rozłożenie na raty, postępują zgodnie z prawem.

Dalej Rzecznik pisze, że „mechanizm, w którym takie osoby pozostają w ewidencji z punktami karnymi, wydaje się niesprawiedliwy. Powinien być zmieniony na taki, który zakłada, że wobec udzielenia ulgi w spłacie zobowiązań publicznoprawnych, terminem początkowym usunięcia punktów jest np. data wystawienia mandatu lub data wskazana w mandacie jako termin jego płatności albo data udzielenia ulgi. Pozwalałoby to na zmniejszenie zróżnicowania obywateli i ich praw ze względu na ich sytuację majątkową.”


Złe prawo nie może obowiązywać

Już w 2022 roku Rzecznik stanowczo wskazał, że kwestionowana regulacja nie może dalej obowiązywać. Wtedy Minister Infrastruktury napisał, że „punkty karne służą mobilizacji samodyscypliny w przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a dopiero przekroczenie ich ustalonego limitu oznacza weryfikację kompetencji kierowcy albo cofnięcie uprawnienia.”

RPO tym bardziej doszedł do wniosku, że „w tym świetle rozwiązaniem nieuczciwym jest zróżnicowanie sytuacji obywateli korzystających z ulgi z uwagi na ich sytuację majątkową, a w konsekwencji - wymuszenie znacznie dłuższego okresu wygaszania punktów karnych.” Taka regulacja jest sprzeczna z Konstytucją. Tym RPO razem napisał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z prośbą o podjęcie działań w ceku usunięcia wadliwej praktyki. MSWiA przekazało sprawę do Ministerstwa Infrastruktury uznając, że sprawa leży w jego kompetencji. Rzecznik jeszcze napisał w sprawie kasowania punktów, tym razem do Ministerstwa Infrastruktury i czeka na odpowiedź.

TW

na zdjęciu: Radiowóz, zdjęcie ilustracyjne. fot. Pixabay

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj1 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka