Tchórz, zabójca dzieci i kobiet - tak charakteryzuje go Humberto Fontova, autor opublikowanej w Stanach Zjednoczonych głośnej książki „Fidel; Hollywood´s Favorite Tyrant".
Mając zaledwie 29 lat, pierwszy raz zastrzelił człowieka. Od tego czasu zabijanie stało się prawdziwą pasją El Commendante. Mordował dzieci, kobiety i bezbronnych mężczyzn. W swoim testamencie gloryfikował nienawiść, która jego zdaniem „czyni z człowieka bezwzględną maszynę do zabijania". Jest odpowiedzialny za dziesiątki krwawych zabójstw, gwałtów i tortur. Idol setek tysięcy rozwydrzonych wyrostków, infantylnych prezenterek telewizyjnych i domorosłych, lewicowych „historyków". Jeden z najbardziej okrutnych zbrodniarzy XX wieku - Ernesta Guevary „Che" jest idolem również w Polsce. Niestety, nienormalnie normalnym widokiem stał się obraz kilkunastoletniego młodzieńca czy utapirowanej panienki odzianych w koszulkę z obowiązkowo nadrukowanym wizerunkiem głowy socjalistycznego guru Che.
Ja pamiętam cię tylko ze zdjęcia
Komendancie Che Guevara
Mijałem targ na sygnale
Twarz twą widziałem wspaniale
Tam gdzie kurwy grzyby i krasnale
Na szklankach i na firankach
Kpi z tej bezmyślnej mody zespół „Strachy na Lachy”.
Modę na gloryfikowanie Guevary szerzą niezbyt inteligentne, niespecjalnie wykształcone, ale za to zawsze dyspozycyjne gwiazdeczki szklanego ekranu. Ostatnio dołączył do nich Jerzy Owsiak, który podczas Przystanku Woodstock paradował w czapeczce z wizerunkiem zbrodniarza. To było tak, jakby ubrał T-sirt z portretem Hitlera. Nie ma żadnej różnicy.
I nie przeszkadzało Owsiakowi to, że właśnie reżim El Commendante zakwalifikował na Kubie słuchanie rocka jako przestępstwo. Owsiak zapewne nie wie (?), że jego czarująca ikona z czapki zakładała na Kubie obozy koncentracyjne dla „elementów antysocjalistycznych” np. słuchających „imperialistycznej muzyki”, cyganerii artystycznej, homoseksualistów oraz Żydów. Gdyby Przystanek Woodstock odbył się na Kubie, to Che zamknąłby wszystkich uczestników, a Owsiaka własnoręcznie rozstrzelał.
W 1957 roku Che po raz pierwszy samodzielnie zabił człowieka. Kiedy sam ginął w 1967 roku, brudny, przerażony, błagający o litość, w dżungli opodal wioski La Higuera, jego sumienie obciążała śmierć 1700 osób.
Dziś jest idolem między innymi idola sporej grupy młodych Polaków. To przerażające.
Inne tematy w dziale Polityka