Pewne jakże znamienne wydarzenia o znaczeniu wybitnie symbolicznym pojawiały się jeszcze na długo przed ostatecznym upadkiem państwa w końcu XVIII wieku . Za taką przestrogę być może można uznać zawalenie się dachu kościoła podczas uroczystego Te Deum odśpiewanego tuż po wyborze Augusta III Sasa.
Gdy po dokonanym lege artis w dniu 12 września 1733 roku formalnym obiorze na króla Rzeczypospolitej St. Leszczyńskiego , pod osłoną nadciągających wojsk moskiewskich (dowodzonych prze generała Lascy) pod wsią Kamionną w okolicy Grochowa zebrała się w obozie wojsk moskiewskich konfederacja (do 4000 tysięcy osób wraz ze sługami etc) aby wybrać na króla Polski kolejnego Sasa, zdarzyła się rzecz niezwykła. Otóż gdy członkowie rzeczonej konfederacji - prowadzonej pod niesławnym przewodem instgatora koronnego (prokuratora generalnego) Ponińskiego wybierali Augusta III, biskup poznański Hozjusz -nie licząc wcale głosów- o godzinie 3 po południu dnia 5 października 1733 roku ogłosił go bezprawnie (gdyż prawo takie przysługiwało jedynie prymasowi) królem. Podczas tego aktu wojska stojące w pewnym oddaleniu w czasie samego wyboru moskiewskie strzelały na wiwat z dział i strzelb.
Po dokonanym "wyborze" oraz jego uczeniu przez wojska moskiewskie - członkowie konfederacji Ponińskiego i Hozjusza udali się do pobliskiego kościoła parafialnego, aby odśpiewać tam Te Deum. Wówczas jednak "sklepienie zapadłszy się podczas nabożeństwa poraniło wielu saskich konfederatów".
Tak oto można dziś już z odpowiedniej perspektywy historycznej powiedzieć , iż owego 5 X 1733 roku pojawił się jakże wymowny i ewidentny znak przyszłego upadku państwa: do czego walnie przyczynił się -wybrany z pogwałceniem polskich praw pod osłoną moskiewskich bagnetów i pod przewodem (tak się akurat złożyło) wielkopolskich możnowładców i biskupów - August III Sas.
PS Zastanawiające jest , iż poza Hozjuszem, znaczącą rolę w usadowieniu Augusta III Sasa na polskim tronie odegrali też i inni członkowie kleru wielkopolskiego : sufragan poznanski Grabowski, który w Rzymie 'działał" na rzecz Sasa oraz kustosz kapituły gnieżnieńskiej Wysocki- który przyjął prezydenturę Trybunału Koronnego z rąk elektora saskiego. W obu wypadkach interweniowali w Stolicy Apostolskiej przedstawiciele Leszczyńskiego- głownie Załuski, poseł króla i Rzeczypospolitej w Rzymie. Wysocki potem ostatecznie złamał Prymasa - głównego zwolenniika rządów narodowych (Leszczyńskiego) i przekonał go do "pojednania" z Sasem. Tymczasem ogól kleru Rzeczypospoliej -szczególnie niskiego szczebla i zakonników wszystkich reguł - był zdecydowanie przeciwny narzuconej moskiewskimi bagnetami osobie Sasa- króla.
Komentarze