Gdy wiedza o planowanym ataku Węgrów z Siedmiogrodu na Polskę dotarła do Stanbułu, Turcja zabroniła Siedmogrodzianom oraz mieszkańcom Mołdawii i Wołoszczyzny mieszać się w sprawy Rzeczypospolitej. Jak przedstawił to w nocie do króla polskiego Jana Kazimierza han tatarski sułtan odpowiedział Rakoczemu na jego pismo„gdy jedną nogą ruszysz na granicę Polski, będę cię znosił". Po uzyskaniu wiadomości, ze Rakoczy jednak wkroczył do Polski, sułtan wysłał do niego posła celem zbadania sprawy na miejscu, a następnie czauszów (trzech) do Rakoczego i hospodarów, z natychmiastowym rozkazem wymarszu z Rzeczypospolitej. W wypadku dalszego nieposłuszeństwa, zagrożono im wysłaniem armii tureckiej. jeśli nie wycofają się z Polski.
Czary goryczy na dworze sułtańskim dopełnił donos hana krymskiego, który udowadniał, że „patriarcha carrogordzki [tj. konstantynopolitański] zostaje w porozumieniu z Moskwą. Powieszono patriarchę wśród miasta, a ciało do morza wrzucono, choć Grecy za przyzwoity pogrzeb znaczny podarunek wezyrowi ofiarowali".
Informację o związkach prawosławnego patriarchy konstantynopolitańskiego z Moskwą, działającego przeciwko Polsce potwierdzili następnie posłowie siedmiogrodzcy w maju roku 1657, kiedy oświadczyli oni na audiencji, że " połączywszy się ze Szwedami jedynie dobro Porty mają na względzie, bo inaczej car byby zabrał całą Polskę i Turcję najechał, mając porozumienie z czterema patriarchami greckimi. Antiocheński był niedawno w Moskwie, prosi o pomoc celem wyzwolenia Grecji zaręcza, że Multany, Wołosza, Bośnia, Albania, Tracja, Macedonia natychmiast powstaną, gdy wojsko moskiewskie nadejdzie".