Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski
814
BLOG

Zrozumieć grawitację; 'Recenzent każdy być może, jeden lepiej a drugi gorzej'

Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Panie Redaktorze, do 'Nauki' proszę! (dziękuję).

To w okienku poniżej to jest oryginał w wykonaniu. Tekst Wieszcza, co się nie rozpieszczał, śpiewany w rytmie kulawego wielbłąda pędzącego po bruku z odsieczą do Tobruku. Humor leciwy, ale prawdziwy. Kiedy słyszę "to jest na osiem...", to rechoczę jak wtedy,  za pierwszym razem. To  jest humor 'pur', a nie  rzucanie w widza siekierami, "ale chryja, dał mu w ryja..." (Fronczewski śpiewał kiedyś).

 

Wracajmy jednak do 'ad-rymu', chwilowo częstochowskiego, potem będzie już tylko gorzej.

image







Ale dosyć tych częstochowskich rymowanek. Tera trza ważne rzeczy poruszyć. Ot choćby baryłę jaką z posad, albo i profesorskim jakim stołkiem potargać. 

Dawno, prawda i późno temu, jeszcze przed wynalezieniem przylepca z opatrunkiem, albo jak mawia Deda, "za Nieboszczki", kiedy to Nieboszczka różowe (od wódy?) miała jeszcze lica i dziarsko wypełniała jej 'przewodnią rolę w Narodzie', praktykowany był w politykach wszelakich i naukach różnych pewien trynd. Tematy prac dyplomowych, magisterskich, doktorskich, a nie rzadko też i polowych miały często  formułę jak poniżej:

- Przeanalizować dzieła autora Kowalski Jan i wykazać dlaczego autor się mylił

I tak to niejeden Malinowski Kazek analizował, wykazywał i otrzymywał za jego wysiłek, czasem nawet intelektualny, honory, tytuły np. 'doceńta docenta', a i kasy, znaczy monet nie będziemy tu w popiele zagrzebywać. 

Nieboszczkę, gdy przyszedł jej czas, wyprowadzono razem ze sztandarem na zaplecze, gdzie rzekomo dokonała ona tam żywota przy pomocy drzewca od tegoż sztandaru. Ale świadków jej zejścia nima, albo nie chcą się teraz już przyznać. W efekcie co i raz jakieś grupy rozwydrzonych wyborców wpadają na to  zaplecze w poszukiwaniu tejże Nieboszczki. Jedna grupa, żeby Nieboszczkę dla pewności skutecznie dobić, a druga, żeby nieszczęsną,  wbrew postulatom materializmu dialektycznego, wskrzesić. I co najciekawsze, te dwie grupy co jakiś czas zamieniają się rolami. Znaczy, na zapleczu zadyma w najlepsze na okrągło.

Ale wracamy do tematu, czyli do tryndu, który to 'tyn trynd' z polityki ma liczne przerzuty do nauki, gdzie wytworzył nie jedno już  ognisko zapalne. A może to było i odwrotnie jak z Ainem i Kablem. Żyjących  dzisiaj jeszcze świadków początku tej epidemii chyba już nie znajdziemy, bo albo wymarli, albo wręcz udają, że to nie oni. 

Jest takie coś jak Polskie Towarzystwo Fizyczne. Jest, bo zakazu nie ma póki co. Kiedyś nawet się zapisałem, ale szybko przestałem, bo zrozumiałem... (cholera z tymi rymowankami), że to nie moje towarzystwo jednak jest. Ale zanim zrezygnowałem, to wysłałem dwa teksty do publikacji do redakcji pisma, które się zowie 'Postępy Fizyki ' (Nieboszczka by powiedziała: 'Organ PTF'). 

W odpowiedzi nadzwyczajny profesor UW Dr. hab. Jerzy Gronkowski odpowiedział zwyczajnie (tutaj cały list):

image

Wyznaczony do 'wykazania dlaczego autor się myli' recenzent PTF 'wybitny specjalista' najwyraźniej nie posiadł jeszcze sztuki obsługi kompa, a może i samego kompa wtedy (1998) też jeszcze nie posiadł, ale  z dużym zaangażowaniem, nie szczędząc bąbli na palcach, wyłomotał na jakiejś muzealnej maszynie do pisania jego 'recenzję'.  Nie przyjmując do wiadomości myśli przewodniej prac i nie bacząc na to, że obydwie prace traktują o rotacji Ziemi, własnej i orbitalnej i wynikających z tego sił i rozkładów ciśnień w jej wnętrzu, 'specjalista' w iście sb-ecko-partyjnym tonie pisze (całe dzieło wybitne):

image

A na koniec recenzuje jeszcze wszystko co popadnie. Od IGF PAN po DGG. Rozkaz to rozkaz, redaktorowi się nie odmawia.

image

Gdybym był złośliwy, to bym napisał:

- jaka ortografia, takie i 'Postępy' tej fizyki.

Ale jako że złośliwy nie jestem, to przejdę do następnych przypadków recenzentów, przypadków interesujących nie tylko od strony fizycznej.

JOURNAL OF GEODYNAMICS rzucił na front dwóch równie dzielnych i zdeterminowanych fachowców jak ten z PTF. (Cały tekst 1+2)

"What the author does exactly mean by “false free fall theory”? That the “two body” problem is false? This is not clear.

Looking at the Earth orbiting around the Sun, I see only a body that accelerates (because I see a circular -or elliptic- motion). The cause of the acceleration is the centripetal force due to the gravitational force of the Sun. That’s all. The centrifugal force does not exist at all. Then, another effect is the tidal force, due to the fact that the equilibrium is reached at the centre of mass of the Earth only. Now, of course the Earth-Moon system is shifted about 4500 km from the centre of mass of the Earth. But this is the 3-body problem, well studied in celestial mechanics..."

Gdyby ktoś z Szanownej Obecności wiedział, co ma znaczyć ten niebieski fragment tekstu, to za objaśnienie będę wdzięczny. Bo ja podejrzewam, że diler recenzenta wcisnął mu jakiś trefny towar. Jakie kurde "equilibrium (...) at the centre of mass of the Earth only..."To bardziej chyba będzie 'delirium', a nie 'equilibrium', jakby. Ale nie będę się znęcał, sam też czasem piję. 

 Drugi 'ekspert' napisał był (anonimowo, to sobie mógł pozwolić, a co...):

"Now, I have a terrible news for the author... May be he should sit before continuing the reading... There is no such a thing as “centrifugal force”... As anyone know from basic physics, Newton wrote the three basic laws of mechanics. (...)"  (itd. itd...)

Arogancka bezczelność, albo jak kto woli, bezczelna arogancja jest często spotykaną cechą anonimowych tekstów, kiedy to tchórzliwy 'autor' nie ma odwagi wyjść na udeptaną ziemię i stanąć do debaty. 

A tymczasem w Waszyngtonie... Pewna grupa rozwydrzonych fizyków The Eöt-Wash Group; Laboratory Tests of Gravitational and sub-Gravitational Physics zatrudnia przy budowie ich ogromniastych sprzętów, szerokie rzesze tokarzy, ślusarzy, elektryków i betoniarzy, żeby pokazać światu i innym zainteresowanym, że już są tuż, tuż, że za chwilę dosięgną klamki drzwi do Gabinetu Stwórcy. A sen z powiek tej 'Eöt-Wash Grupy' spędza problem: 'Einstein's Equivalence Principle and/or the Newtonian inverse-square law' .

I ta dzielna grupa zasadę ich rozważań i całej działalności obrazuje takim oto rysuneczkiem


image


No i tutaj mamy problem. Bo jeśli "The centrifugal force does not exist at all.", to co to jest to F(i) na tym rysuneczku??? Czy może cała ta debata pt. "Equivalence Principle" jest "gawędzeniem o Maryni i to nawet prawdę mówiąc nie o całej" (Wojciech M.)? 

Jest, albo nie jest, oto jest pytanie! Ta siła odśrodkowa. Wszystko inne to jest kociokwik zagubionych myślicieli.

Ten kociokwik to jest roz(bez)myślne molestowanie studenta (i ...dentki) fizyki.

Na skutek tego kociokwiku wyrósł na du...żej części ogólnie dość zdrowego ciała fizyki wyprysk, który się z biegiem czasu rozrósł i umocnił. Dzisiaj można już powiedzieć, że to już jest twierdza. Twierdza FREEFALL.

Twierdza zbudowana jest z najwyższej jakości betonu, o którym Atlantikwall  mógł tylko pomarzyć. A jest to najtrudniejszy do wyburzenia Beton Intelektualny 'BI 500+'. Beton ten posiada certyfikaty jakości sięgające wiele lat przed naszą erą (albo nawet i wcześniej). W Twierdzy Freefall klamki od drzwi i okien zostały już dawno przetopione na medale 'Za zasługi dla zasłużonych',  Odznaczeni zasłużeni rozeszli się po świecie razem z medalami, a w twierdzy zostały same drzwi i okna bez klamek. 

Fosę okalającą Twierdzę Freefall zalewa woda pozasłonecznych fantasmagorii napowietrzana gorącym powietrzem oscylacji neutrin. Ulice wyłożone są zakutymi głowami wyznawców symetrii sferycznej ciał niebieskich, a na wartowni zwodniczego mostu nad fosą siedzą trzy teno..., trzy cenzory, znaczy recenzenci przepustek do twierdzy.

image

Ten czwarty to TW-Kapo przekazuje książkę życzeń i zażaleń, a także listę płac do centrali.

Nieco inną, bardziej wyrafinowaną metodę 'recenzencji' zastosował swego czasu Eine w komentarzu do mojej notki. Ale ten tekst wymaga zgodnie z życzeniem autora oddzielnej notki.


Pozdrawiam zainteresowanych 

PS bo zapomniałem.

Z Acta Astronomica niejaki Pan M. Kubiak kiedyś odpowiedział coś zbliżonego do:

-Nie mamy pańskiego płaszcza. A tak w ogóle, to tutaj nigdy nie było żadnej szatni


Ciekawy (i szukający) odpowiedzi na pytania odsuwane w kolektywną podświadomość fizyków zawodowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie