Dwa dni temu weszłem' do gabinetu stomatologa.
I mówię: proszę o resekcję tuska.
Proszę siadać- mówi sympatyczna pani stomatog bez zbędnych uszczegółowień.
-Siadam.
Otworzyć gębowie -mówi.
-Otwieram.
I ciach-nie ma tuska.
Jestem szczęśliwy do dnia dzisiejszego.
Kwota szczęścia wyniosła 150 PZ-jakie to proste!.
Tylko stomatolog dla Polski ratunkiem.