Zdrajca!
– krzyczy/wrzeszczy wałęsa nad grobem marszałka Kornela Mazowieckiego.
Trudno zrozumieć mroczne meandry umysłu wałęsy.
To już jest dziedzina psychiatrów i to dla psychiatrów o b.wysokich kwalifikacjach.
-Kwestię „W” pozostawiam psychiatrom.
To co z marszu przychodzi na myśl to to, że Kornel Morawiecki nie zechciał pojechać do wałęsy przebywającego w Arłamowie -i przy suto zastawionym stoliku alkoholowym – nie błagał wałęsy o błogosławieństwo działania na rzecz walki z komunizmem.
Analizę tegoż zostawmy jednak wybitnym psychiatrom- to jest wszech_kosmos..
-Szkoda „palcy” i klawiatury.
/
Rzecz jednak ma się poważniej.
Działo się to na sabacie PO-wielkie gremium jednak..
I tak jak na sabacie tuska na UW namiętnie (i ze szczytowaniem) oklaskiwano (z kamyszem w pierwszym rzędzie) niejakiego jażdżewskiego, tak i na tym sabacie całe POKO_SROKO_KUKURYKU (i coś tam jeszcze-meandry koalicyjne) z taką samą namiętnością (i szczytowaniem) oklaskiwało -wielebne’ słowo/zawołanie wałęsy- „ZDRAJCA!”
/