Poniższe dotyczy wszystkich opcji, a szczególnie totalniaków
Zapanowała jakaś nowa procedura, jakieś novum „Savoir-vivre „.
Czyżby posłowie znienacka zostali złapani na moment ślubowania?
Czyżby byli z łapanki, a nie z wyboru?
Praktycznie wystarczy, że poseł/senator wydusi słowo „ŚLUBUJĘ”.
Nie każdemu jednak i to nie przechodziło swobodnie/naturalnie przez układ noso-gardzieli.
W wielu przypadkach było poprzedzone kilkunasto sekundowym przygotowaniem garderoby:
-poprawienie spodni na tyłku,
-zapięcie rozporka i marynarki.
Celebrację tą niektórzy przedłużali z niewiadomego mi powodu.
(ociężałość umysłowa, alzheimer?)
Wielu po takowej celebracji wydusiło jednak ostatecznie:
„....LUBUJĘ”
-a następnie ociężałe DUPEN_KLAP.