Harley Porter Harley Porter
353
BLOG

Ogórek ładniejsza od red. Wołka i dziewczyn z Wyborczej

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 10

Jestem starym pisiorem, ale nie ślepym, starym pisiorem. Mam oczy i widzę, że choćby Andrzej Duda szpagat zrobił na wyborczej estradzie i zaczął cytować Rotę w dialekcie suahili, to i tak pod względem urody Magdalenie Ogórek nie dorówna. Magdalena Ogórek to po prostu śliczna kobieta w fajnym wieku. Widzi to również tytułowy redaktor Wołek i jego żeńska konfraternia z Gazety Wyborczej oraz cały półświatek tych, które wiedzą lepiej przez dwadzieścia cztery godziny.

Pod pretekstem braku politycznego programu, oraz równie politycznej nieprzydatności, dziennikarskie megiery III RP, nie pozostawiają na Magdalenie Ogórek suchej nitki. Dominika Wielowieyska i Agata Nowakowska, oraz batalion innych dziennikarek pokornych flekują kandydatkę SLD z ponadnormatywną gorliwością. Czasami, przypomina to wręcz ciężkie pobicie ze skutkiem śmiertelnym jakiego na zabłąkanym w Harlemie białasie, za pomocą kijów bejsbolowych, dopuszczają się ciemnoskórzy, barczyści i szerokonosi autochtoni.

Problemem Magdaleny Ogórek jest to, że jest ładna. Gdyby tak przypominała Agatę Nowakowska, albo Dominikę Wielowieyską, a najlepiej Kolendę-Zaleską z jej ciekawą urodą chłopki z Kieleckiego (przepraszam za tą figurę retoryczną wszystkie prawdziwe chłopki z Kieleckiego, wiem, że jesteście pięknymi kobietami) nie byłoby problemu. Najlepiej jednak byłoby wtedy, gdyby kandydatka Ogórek mogła się na urodę ujemną ścigać z posłanką Grodzką. Sądzę, ze wówczas skończyłoby się tylko na opluwaniu, bez  mordobicia.

Potrafię to zrozumieć. Tak już jest, że najgorzej o kobiecie mówi druga kobieta. Kiedy do tego walka o utrwalanie rzeczywistości postmagdalenkowej powoduje niesprawiedliwe ubytki urody, ktoś taki jak Magdalena Ogórek musi się współczesnym walkiriom Gazety Wyborczej i okolic, jawić jako piękny sekkub którego trzeba egzorcyzmować retoryką nienawiści, ukrytej pod płaszczykiem troski o dobro kraju.

W tym wszystkim, zastanawia jednak słowotwórcza pasja niszczenia Magdaleny Ogórek przez redaktora Wołka, nie różniąca się na jotę od syku dziennikarek pokornych. Zupełnie tak, jakby ktoś w usta redaktora Tomasza wepchnął elokwentnie pokrętne babskie gadanie. Jak eunuch w niezbyt atrakcyjnym haremie Wołek dołącza się do tego obrzydliwego gadulstwa, zupełnie tak, jakby, niczym prawdziwa kobieta, musiał wydać z siebie dwadzieścia tysięcy słów dziennie. Nie podejrzewam redaktora Wołka o dylematy Anny Grodzkiej. U niego to po prostu rysa charakteru, nakazująca oratorskie opluwanie wszystkich przeciwników III RP, choćby tych najpiękniejszych. O ile mogę zrozumieć babską niechęć dziewczyn z Wyborczej, o tyle babskiej niechęci redaktora Wołka zrozumieć nie potrafię.

 

PS.

Ponoć kobieta aby czuła się zrealizowana i szczęśliwa musi wypowiedzieć dziennie około dwudziestu tysięcy słów.

 

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj10 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka