Harley Porter Harley Porter
162
BLOG

Elektorat odpowiedzialny inaczej

Harley Porter Harley Porter PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Tusk po Tragedii Smoleńskiej ze znaną sobie oratorską swadą, bijąc się niemal w swoją kaszubską pierś, twierdził wszem i wobec, że odpowiedzialność za zaniedbania i niedopatrzenia związane z lotem smoleńskim bierze na siebie. Deklaracja ważka i znacząca, w 2010 roku przypominająca, aby użyć animalistycznego porównania, potężnego słonia gotowego paść w obronie swojego stada. Jednak osiem lat później owe akty strzeliste zamieniły się z wielkiego słonia w małego piskorza wijącego się się w obliczu sprawiedliwości i unikającego jak pełzania po rozbitym szkle,  wywiązania się z przyrzeczenia wzięcia odpowiedzialności i co równie ważne jeśli nie ważniejsze, rezygnującego z przyzwoitości jaka się z owym przyrzeczeniem wiązała.

Trywializując, ale tylko trochę,  Tusk jaki jest każdy widzi. Pomijając jednak sympatie polityczne  trzeba byłoby być skończonym kłamcą i cynikiem aby nie widzieć wad króla Europy o których pisałem nie raz i do których wracać w tej notce nie chcę. Zadziwiające w tym wszystkim jest to, że dla elektoratu opozycyjnego wady nie są ważne, zaś powrót Tuska jest przez Polaków  antyPiSowych traktowany w kategoriach zstąpienia na ziemię bóstwa Shiwy Niszczyciela, który zmiecie Prawo i Sprawiedliwość z powierzchni ziemi. Nie jest istotne, co ów Shiwa przyniesie, istotnym jest to, że poderżnie gardło Jarosławowi Kaczyńskiemu, rzecz jasna symbolicznie. Antypolski i amoralny profesor Hartman nie musi już krzyczeć: "Tusku k...a zrób coś Obiecaj ludziom lody albo co!", antyPiSowcy nie żądają już nawet lodów, pragną jedynie obecności i wygranych prezydenckich wyborów przez króla Europy.

Elektorat antyPiSowski czyni jeszcze jedną rzecz świadomie i z rozmysłem - nie dostrzega pozytywnych efektów jakie przyniosła zmiana władzy. Dla tych ludzi nie ma rozwoju i zwiększającego się dobrobytu. Dla nich, tak jak dla redaktora Wołka istnieją tylko przymiotniki negatywne, stosowane za wzorem i zachętą owego redaktora w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości. Tak więc mamy do czynienia z horrendalną kompromitacją, niebywałą bezczelnością, beznadziejną polityką czy haniebnymi czynami. Jednocześnie antyPisowcy i totalnie opozycyjni nie porównują i nie zestawiają rządów PO i tych obecnych Prawa i Sprawiedliwości. Nie czynią tego ani przywoływany już tutaj Wołek, ani Lis, Żakowski czy Kolenda-Zalewska z Dominika Wielowiejską razem wziętymi. Nie czyni się tego bowiem skutek mógłby być taki jak z Grzegorzem Schetyną, który zapytany przez dziennikarza o trzy, cztery sukcesy PO przez sporą chwilę milczał jak zaklęty.

Tak więc Wołek, a za nim wszyscy wrogo nastawieni do obecnego rządu klną mniej lub bardziej oratorsko na dzisiejszą PiSowską rzeczywistość. Jedyny konik na jaki wsiadają i na którym próbują hasać to obrona demokracji niszczonej ponoć przez Prawo i Sprawiedliwość. Rzecz jasna z urzędu pomijają jakość owej demokracji. Wołek nigdy nie wspomni o skompromitowanych sądach i ich zażyłości z byłą władzą o służalczości władzy sądowniczej i gotowości do ferowania wyroków jeśli nie takich mogących podobać się władzy, to z pewnością poprawnych politycznie.

Pomijana jest także kwestia strukturalnej biedy wielu grup społecznych jaka miała miejsce za czasów PO oraz promocja postaw, że jeśli nie potrafisz dać sobie rady w rzeczywistości liberalno POwskiej, to nie państwo jest temu winne, tylko ty sam boś głupi i niezaradny. Platforma Obywatelska wspierana poglądami byłego ekonomisty komunistycznego, a obecnie ekonomisty świata liberalnego złodziejstwa Leszka Balcerowicza oraz działaniami jej ministra finansów Rostowskiego wmawiała narodowi, a jej elektorat to akceptował i promował, że nie ma pieniędzy na programy społeczne, a bycie cytując klasyka, brzydką panną bez posagu, to nasza narodowa rzeczywistość determinująca działania państwa i postawę narodu.

Osiem lat rządów PO dla jej zwolenników czyli dla około dwudziestu procent beneficjentów antyspołecznych przemian pookrągłostołowych był okresem karnawału wolności i dobrobytu. Rzecz jasna w rozumieniu tej właśnie grupy społecznej. I to na jej przykładzie grupy antyrządowe z wołkowymi dziennikarzami na cele definiują sukces całego społeczeństwa, całej Polski rzec by się chciało zaś otwarcie w tym czasie naszej ojczyzny na różne lewackie teorie i idee godzące w rodzinę, definiowaną po cichu jako przeżytek, świadczyć miały o niezwykłej erupcji wolności na polskiej ziemi.

Prawo i Sprawiedliwość jako antyteza rządzącego do niedawna świata, a właściwie półświatka PO wywołuje u elektoratu tej ostatniej mordercze instynkty gdyż jej działania Dobrej Zmiany w przeciwieństwie do tego, do czego przyzwyczaił Donald Tusk, noszą znamiona prawdziwych zmian mogących raz na zawsze zniszczyć supremację dawnego układu postmagdalenkowego dającego pewnej grupie społecznej fory ekonomiczne i światopoglądowe. Dla tego też liderzy owego dawnego świata  pitawalu wyznają tezę, że przestały liczyć się jakiekolwiek programy polityczne, a priorytetem stało się zniszczenie PiS. Jeden z jej liderów Adam Szłapka mówi tak: Przyjmijmy z góry, że nie zrealizujemy swoich programów, że nie zmienimy systemu podatkowego, nie zreformujemy gospodarki, nie wprowadzimy reformy edukacji. To nie będzie czas koalicji dla realizacji programu politycznego. Zrobimy tylko i aż tyle, że przywrócimy zasady demokratyczne i państwo praw, a elektorat odpowiedzialny inaczej bije brawo jak szalony.



Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka