Przyznam, że szczęka mi trochę opadła jak poznałem mechanizm prowokacji wobec Fibaka. Przecież zajmując się takim śliskim i dwuznacznym interesem jaki uprawia Fibak każdy normalny człowiek zachowałby jakieś minimum zabezpieczenia i ostrożności. Podsuwał by bogatym i sympatycznym panom tylko polecone panienki lub przyprowadzone przez kogoś mu znanego i zaufanego. Tymczasem Fibak otrzymuje smsa z nazwijmy to kosmosu, po czym radośnie na niego odpowiada i od razu zabiera się do robienia kolejnego interesu. Próbując przy okazji ukręcić coś dla siebie (czytaj przelecieć panienkę). Przyznacie chyba, że ktoś tak postępujący a działający w byznesie, którym para się Fibak to kompletny kretyn.
No właśnie kretyn? Czy?
Czy ktoś pewny osłony, którą mu zapewniają dobrze ustawieni i ustosunkowani, także politycznie, znajomi. Tudzież ktoś kto zapewnia poznawanie sympatycznych pań nie tylko miłym panom pochodzącym z zagranicy, ale także z Polski. Czyli mogący mieć tzw. haki na tego i owego. I do tego tak pewny osłony, że jego działalnośc stała się w tzw. warszawce tajemnicą poliszynela. Czy to jest źródło "heroicznej" obrony Fibaka na łamach np. GW i demonstracyjnych odejść z "Wprost"?
No i pytanie ilu jeszcze takich Fibaków kręci swe przeróżne usługi dla naszych "nietykalnych"?
Inne tematy w dziale Rozmaitości