To o czym dziś wielu na S24 pisze, czyli "przeciek" o tym jakoby Tusk chciał zrobić Gronkiewicz-Waltz komisarzem Wawy w razie jej odwołania z funkcji prezydenta to moim zdaniem zwykła, dość prymitywna i ordynarna wrzuta mająca dwa cele.
- Wysondować jak zareagują ludzie na taki manewr. Jak widać po komentarzach internautów nawet w najbardziej oddanych Tuskowi i PO mediach w stylu onet.pl, czy gazeta ludzie uznali taką propozycję za zwykłe chamstwo i pokazanie wszystkim środkowego palca. Jednym słowem byłoby to samobójstwo wizerunkowe, a HG-W cieszyłaby się w Wawie taką estymą jak przywożeni w teczce politycy, kórzy mają rządzić w tzw. terenie. Tak więc z tego punktu widzenia byłbym naprawdę spokojny. HG-W jeśli przegra referendum komisarzynią nie zostanie.
- Jest jednak moim zdaniem drugi cel tej wrzutki. Zniechęcenie Warszawiaków do pójścia na referendum i do głosowania przeciwko HG-W. Wiele osób, mniej zainteresowanych polityką, po zapoznaniu się z ww. njusem zapewne pomyśli. A po co mi w ogóle iść i głosować? I tak zrobią co chcą. O już nawet mówią, że tak zrobią. I odpuszczą sobie udział w referendum. Co jest na rękę PO grającej na niedostateczną frekwencję referendalną.
Jednym słowem PO upiekło przy pomocy zaprzyjaźnionych mediów, które z ochotą zamieszczały sensacyjny "przeciek", dwie pieczenia na jednym ogniu. Natomiast ile warte są "przecieki", nawet najbardziej z Tuskiem zaprzyjaźnionych redakcji, mogliśmy się przekonać niedawno, gdy lisowy Newsweek w imieniu Rostowskiego trzech imion złozył jego dymisję ze stanowiska.
Inne tematy w dziale Polityka