Z NOCNYCH PEJZAŻY
X
Nic już nie boli, nic nie doskwiera.
Obdarto ją z mamidła, z miraży słów.
Już nie jest wróżką Morganą Le Fay.
Od urojeń, miłosnych zaklęć wolna.
Naga, tak naga, że nawet w dniu narodzin
Nagą nie była, bo coś w sobie niosła,
Na sobie dźwigała – tego pierwszego klapsa.
Dziś gwiazdozbiory koroną jej głowy.
X
Echo z dzwonnicy ogarnia przestrzeń.
W parku liście zadumane szumią.
Ptaki śpiewają inaczej i nie śpiewają zimą.
W zmurszałej altanie koczuje wiatr.
To północ bije, może szmery za szybą?
Dygocze serce, myśli chmurnie się kłębią
I szybko przekreśla skrzypieniem pióra –
Znak wiecznych pożegnań.
Wreszcie właścicielką jest siebie
Inne tematy w dziale Kultura